[Verse 1] Nie pytaj jakie miałem plany wcześniej... Plany były ale zanim szlag je trafił jeszcze Miałem różne myśli: durne myśli, próżne myśli Puste myśli, ludzkie myśli... Miałem iść. “Muszę iść” - obiecałem sobie to... Jeśli rozliczyć mnie dziś, to zjebałem trochę, co? Stoję tam, gdzie stałem wcześniej Może nawet miałem więcej... Zamień błędy w rymy, wtedy moje życie: braggadacio Każde wersy z nimi, jeśli w to wierzycie, składam łatwo Każdy dzień, to punchline... I w sumie to Ciągle upadam tak, że co jeden z nich to drugie dno... Parę rzeczy muszę naprawić, ale jak to zrobić? Mam parę draśnięć. Mówią, że czas to goi... Nie będę opowiadał ci wcale jak to boli Nie płaczę, choć czasem w oczach szklanki miałem... #alkoholik [Verse 2] Nie pytaj mnie o moje plany na dziś Dwunasty miesiąc budzę się i nie wiem za czym mam iść I wiem, że zaczynam gnić. I szczerze? Nie dbam o to nic a nic Może powinienem strzelić sobie liścia w pysk? Czuję, jak coś obok mi przemija chyba Ale wszystko zwisa mi, choć nie powinno. #semiramida Sekunda mija mi za sekundą... Czas idzie w przód, ja zaledwie jak wskazówka - łażę w kółko Zamieniłem ostatni hajs w szlugi. Wiesz czemu Łażę po tym mieście czas długi bez celu? Czy uciekam przed czymś? Przed kimś? Przed sobą? Dobrze wiem, dla mojej psychiki to niezdrowo... Odliczam godziny, żeby móc położyć się do snu Od reszty dnia, to kpiny, nie oczekuję niczego już Żyję z dnia na dzień, właściwie z nocy na noc Czuję, jak rozkładam się. Te wersy już nawet nie oczyszczają mnie... [Verse 3] Nie pytaj mnie tylko o plany na jutro Gdy szkicuję plany, rzucam tylko plamy na płótno Widzę “długo, długo nic” między “dziś” a “jutro” tu Oczami wyobraźni w moich myślach - trudno Dziś będzie jak wczoraj pewnie - nic więcej Jutro będzie jak dziś, choć wolałbym tkwić w błędzie… Ale nie pytaj mnie o nic. Idź precz, ej. Idź, prędzej Chcesz mi pomóc w czymś, to zejdź z oczu i więcej nic nie chcę…