Flojd - Pod koniec czerwca lyrics

Published

0 72 0

Flojd - Pod koniec czerwca lyrics

[Zwrotka 1: Flojd] Milczałem długo, jakbym jarał dobre jointy Ale myliłeś się grubo, jak mówiłeś, że już Flojd się skończył I zawsze to pisałem z serca Moje wypierdalało tyle krwi, że na wersy nie miałem miejsca A pytało mnie kilku, kiedy tu nowe rzeczy Że rozpierdalają już moje numery w sieci Za ich zdrowie, Ziomek, polej, przechyl Zawsze wiedziałem, że jeszcze za ten projekt z Wirem podniosę Hennessy O mnie nie martw się Nawet kiedy coś ciągnie mnie do gleby, no to wiem jak nie wyjebać się I mówisz, kurwa, znowu ktoś z Elbląga, flow jak NY w tle Taki sztos, żebyś lepiej zapamiętał je A nie myślałem o tym smaku jako pięciolatek Nie chciałem jeść buraków, dzisiaj, kurwa, jem ze smakiem I wpadam do studia, żeby przejąć grę do spółki z bratem Sorry Przemas za stopioną na statywie blachę [Zwrotka 2: Flojd] Niektórzy goście mówią, że ciężko się dziś przebić Nawet jeżeli masz niepodważalny street credit, lecisz to git Kiedy, kurwa, Twój spis przeżyć to nie jest ściana Facebooka I cipek pisk, ale płaczący w uszach pisk biedy I chyba dobrze, że nic wtedy nie chciałem od nich Za to, że ktoś, kiedyś, to, kurwa, nie ściągałem spodni A na domówkach to trafiał nam się niezły bajzel Ja zacząłem pisać, a ziomek na koncie pierwszy handel O mnie nie martw się Moja płyta jest więcej warta niż niektóre, co kurzą w Empikach się Ta, żaden inny szczebel dla mnie niż elita w grze Bo w życiu nie fascynuje nic bardziej niż muzyka mnie Koniec bladych dni i szarych nocy Jeśli dałem Ci powód, że mogłaś zwątpić, to zapomnij o tym I sorry, że tak późno, ale zawsze kładę z serca Zrobiłem sobie luźny numer tuż pod koniec czerwca