Flojd - Bez twarzy lyrics

Published

0 72 0

Flojd - Bez twarzy lyrics

[Zwrotka 1: Rado Radosny] Nie wiesz kim jestem więc nie hamuj strachu Bo pozostaniemy na tej stopie jak twój haluks Wiem wszystko, spokój zaginął, zasłoń roletę teraz Możesz szukać jego zdjęcia na kartonach z mlekiem Jestem u ciebie w domu gdzie twoi krewni Mierzyli ci wzrost ołówkiem na boazerii Siadam na łóżku, czułaś zimno pościeli? O twoją uwagę było ciężej niż o pamiętnik [Zwrotka 2: Flojd] Co parę minut spoglądasz przez ramię i pocić nie możesz się przestać Niepokój sprawia że kurwa te myśli zamglone gdzieś gonisz w refleksjach I kminisz w bani siedząc w głuszy że ktoś może kurwa mać cię pod lupę wziął Ale jesteś czysty i to głupie dla nich, twoje krzyki na pomoc tu głuche są Nie wiesz co zrobić, skąd ten niepokój i czemu pięć minut jak siedem tych godzin Dłuży się do tego masz lot że chyba przypadkiem pomyliłeś drogi I nawet jak dojdziesz to dręczą cię mocno te szepty z kabiny prysznica Strach ci nie daje zapomnieć o tym że kurwa już nie masz jak śliny przełykać [Zwrotka 3: Oxon] Twoimi zdjęciami oblepiłem cały salon I ozdobiłem nowymi aparatami gałąź Z drzewa na wprost twego okna Nigdy mnie nie spotkasz Znam cię tak że mógłbym mieć o tobie podcast Wychodzisz gdzieś? Weź leginsy moje ulubione Oby nie wrócił z tobą znów tu jakiś z klubu ziomek Twą podobiznę jak voodoo trzymam przy łóżku w moment Wyjmę igłę, wbiję powolutku w słomę Ale na razie zadowalam się patrzeniem z dala Jeszcze będzie pora na nas, też mnie będziesz znała I choćbyś nocą sama te ulice przemierzała będę obok zaraz i nie spłoszy cię ni jeden hałas I gdybyś nawet pomyślała że istnieje nie łudź się że jakimś cudem wpadniesz na trop W mig rozwieje się jak cień, i gdy zaliczysz mnie do złudzeń Zaraz wrócę kiedy tylko zgaśnie światło [Zwrotka 4: Flojd] Wypadasz z chaty szybko i taksówka czeka już na jednym z miejsc Ale ty ciągle myślisz czemu spać nie daje, jak nigdy przedtem kurwa męczy stres Liczysz na jeden głęboki oddech, kiedy masz szybki tu throw back Czy wychodząc zamknąłeś drzwi od mieszkania i nie trafi cię kula tam ziom w łeb Przypadkiem to spostrzegłeś, że ktoś biegnie za tobą I kurwa mać coś we łbie masz nie tak bo mówisz do siebie a wszystko to są brednie Na pewno, kiedy mijasz typa co jakby z chuja się wziął Szukasz ekranów i czujesz się jakbyś był na planie do filmu Truman 2 Show [Zwrotka 5: Oxon] So, duma i twoja nadzieja na pomoc Ta pierwsza umarła, ta druga wraz z nią Zastałaś przy łóżku wiadomość A mogłaś mnie zastać, nie masz na co układać rąk Nie straszna mi moc twoich bóstw Od dawna poświęcam ci w chuj więcej uwagi, odwiń Wiem nawet ile masz par spodni, diabeł stróż Za nic nie dopuszczę by cię inni tu zranić mogli To mój przywilej, zdobędę się w końcu, poczekam aż wstaniesz I wreszcie usłyszysz coś więcej niż łopot firanek Ujrzysz cień człowieka na ścianie Popatrzę na ciebie wiedząc że to wszystko dla mnie I nim wstanie świt przestaną tu liczyć się twarze Bo tak dobrze znam cię że nie ma tu miejsca kochanie na wstyd [Zwrotka 6: Rado Radosny] Głuche telefony albo dyszy jakiś psychol Jesteś na antenie, proszę ściszyć telewizor Czytam twoje maile, także foldery ze spamem Nawet do ciebie piszą żebyś powiększyła pałę Jedziesz autem nocą a w lusterkach jakby pusto Ale czujesz moją obecność w martwym punkcie Masz wesele kumpeli, sama marzysz o mężu Ale ty nigdy nie będziesz następna, nie łap bukietu suko [Teksty i adnotacje na Rap Genius Polska]