[Refren] Kiedy te problemy jak szalone mnożą się Ty jak zgubiony kundel w mieście nie wiesz dokąd biec Przez ulice w pełnym tłumie w taki dzień jak dziś, że tylko czekać widząc niebo kiedy lunie ten deszcz A one nie przestają mnożyć się Ty jak zgubiony kundel w miesicie nie wiesz dokąd biec Widzisz te spojrzenia które ten sam gonią cel I zastanawiasz się w ogóle jak oni to robią God damn [Zwrotka 1: Flojd] I maja na pewno tu lepsza pracę Konto na lokacie w knajpach drogie piją sake Na kolacje suszi weekendy żyją facet Kiedy ty zamulasz przed kompem i leczysz pizzą kace Stary nie przypominaj mi o tym nawet już Miałem zrobić tą listę z tego co pamiętam w listopadzie A mamy luty miała być na nowy rok Zacznę chodzić na fitness albo na siłkę, bo to jest coś Od czego mógłbym zacząć Pokażę luźnym flakom jak na plaski brzuch się wyrywa najlepsze dupki w lato, jebać to [je-jebać to] Ile razy bezskutecznie już walczyłem żeby w sobie zmieniać coś Nienawidzą kiedy tylko ich ocenia ktoś Jak pas maja na kredo to w nieswoje chcą tu wjebać nos Woła o pomstę do nieba głos nie zatrzymują nawet na moment się ja chyba wrócić chcę na blok [Refren] [Zwrotka 2] Przyglądasz się im z boku-ładne życie Wyprasowane koszule niemalże w gajer wszyte Stołówka, lunche syte ty słuchaj miałem wyciek że z naszego działu poleciał tej rudej target w nisze Kurwa ja pierdole stary przecież gram w elicie Przez moje palce tysie co dzień płyną sram na [?] Zwierzenia na tenisie, że swoja zna ekipę I że kurwa dla tej firmy mógłby przecież oddać życie A ty się wkurwiasz za 20 na rok I musisz mieszkać z mama i mówisz sobie ze chociaż raz możesz wziąć na żądanie urlop i nie wstać rano A obiecałeś sobie ze zaczynasz biegać halo Ziemia nic nie wygląda teraz tak jak chcesz Wyobrażałeś sobie to inaczej lata wstecz A kiedy myślisz by udźwignąć swoje sprawy To lenistwo uwypukli twoje wady, naprawdę [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]