Mówią, że była panienka Co miała na imię Ina Gdy chciała powiedzieć: "kocham" Mówiła: "kokaina" Miała niebieską wstążkę I niebieskiego kota Kot wąchał "kokainę" A Ina wąchała kota A był jeszcze jeden poeta Co chodził na koturnach; Jak się urżnął, to zwykle mówił: - Moja muza jest górna i chmurna Panienka ma oczy zielone Jak najzieleńsza trawa Poeta cierpi na nerki I nosi czarny krawat Kochał poeta panienkę Panienkę imieniem Ina; Mówił: - Powiedz mi: "kocham" A ona: - Kokaina Wieszcz mówił: - Jako łódź złota Ciągniona przez gołębie Jesteś. A potem w nocy Długo trąbił alembik I raz, a było wieczorem Rzekł pisarz: - Nie bądź westalką A zresztą do twarzy ci będzie Na czarnym katafalku I zabił poeta panienkę W zachodu amarantach I zabił ogromnym nożem Na tle obrazu Rembrandta Krajały niebo pioruny Jak okrwawione noże Poeta uciął głowę I wbił na długi rożen; I smażył głowę panienki I zrobił twarz goryla Och, to było straszne! Coś, niby nekrofilia (Kondukty kotów niebieskich Szły w średniowieczny tan A potem był świt bolesny Koloru bleu mourant.) Tekst - Rap Genius Polska