Fisz Emade Jako Tworzywo Sztuczne - Wiśnie lyrics

Published

0 127 0

Fisz Emade Jako Tworzywo Sztuczne - Wiśnie lyrics

Wyciągam wiśnie swoim długim językiem, Pogubiony w tej przestrzeni niepoznanej Czerwone wiśnie, kuleczki pykające na raz: Pykk, Pykk... W każdym taki owocu wyhodowanym przez jakąś moc pozaziemską Zamiast pestki ukrywa się kochlik Świecący na kolor pomarańczy Nigdy mi coś takiego nie powyrastało, przysięgam, że nigdy Może kiedyś jakiś kaktus Na pomarszczonej dłoni Lewej Zapowiadał się kilkakrotnie Chociaż i tak nic z tego nie było. No i te słynne na cały świat rogi w okolicach czoła A tak poza tym to wyrasta sobie to, Co każdemu człowiekowi wyrastać powinno A tu nagle ni stąd, ni zowąd Wiśnie Piękne, czerwoniaste, a właściwie wiśniowe Bo taki kolor jest i istnieje w książkach zapisany Wiem od czego te kochliki, te piękne zapachy, te słodkie miąższe, Przeróżne barwy i smaki Dzisiaj tak deszczowo, tak nie - niebiesko i nie - zielono Tylko taka mgła, jakby niebo zaparowało Od nadmiernego chuchania I także Księżyca nie widać i mi też tak ciemno To nie przez żarówkę, co pękła drucik świetlny Ani nie przez świeczkę, co się znikła Leżę sobie i wiśnie mi pykają wokół serca Pyk pyk To nie pestki, tylko kochliki wydostają się na zewnątrz A teraz jest już po godzinie 23 Leżę sobie w pozycji embrionalnej A tu nagle z nieba zaczynają spadać pomarańcze Wyjrzałem przez okno lekko niedowierzając Na oko lewe, jak i prawe Plask, plask Rozpryskują się na karoseriach samochodów zagranicznych marek Plask, plask Lądują niczym lądowidła na szyldach reklamowych Uderzają podobno w budkę Z zapiekankami tej zaraz przy Pałacu Kultury Łup,łup Pomarańczowy miąższ rozpryskuje się Na popękanych płytach chodnikowych Pac, pac Kałuże przybierają pomarańczowy odcień, Którym otulają szarobury asfalt Kiedy piszę ten list do Ciebie, Ulicami płynie 100% naturalny sok pomarańczowy Tak sobie środkiem ulicy, tak na przekór, tak po prostu A ja sobie przez okienko obserwuję Te zajścia nieziemskie I kochliki mi wędrują po pokoju całym A też w kolorze pomarańczy jak najbardziej I pewnie chcesz wyjaśnień mego urojenia Pewnie zapytujesz się o te dziwactwa Które właśnie mają miejsce Już się tłumaczę Zaraz ci opowiem Chodź tu bliżej Wystaw uszko Teraz szepczę na dobranoc prawdę całą