[Verse 1] Chciałem być jak Obskurw King Bujać się po manowcach, drinem popijać klin Robić mix z głupich pizd ku kwestii gustu Bo dla siks wierny jizz jak w "Seed" The Rootsów Sam na bakier z rozsądkiem chciałem bzykać wszystkie ładne Mnie obcho jej tyłek, cycki potem charakter Chociaż z matmy wiem co nawijał Mos Def Więc jedna lala to spokój, dwie to problem A lala się żali że jej chłop ma focha Bo spudrowała nochal i mówi że jej nie kocha Taaa, miał być balet "Jezioro Łabędzie" A bez happy endu piruety i paw w łazience Mam dosyć tego kurwa więc słuchać jedna z drugim Jak tacy "poza kontrolo" tego co macie w buzi Pała to pała-raczej raczej Się we łbach pojebała Molesty kolejność znaczeń [Verse 2] Wpajano nam za szkraba nikt nie interere zresztą Że alkohol plus libido to niebezpieczeństwo Dziś pchają wózki z dziećmi, jeszcze wczoraj w Tesco Małoletnie matki polki zgwałcone przez splendor I błagam, nie wiąże każdego z perwersją Ofiar pedofilii kontra tych z gier w słoneczko Co do drugich, szefowie kuchni wiem to i mam tego pewność Podnosząc ciśnienie #Pascal potrafią zgotować piekło Znowu nie masz racji Adaś, idź stąd, nara Złamać dane słowo? Proszę bardzo, spier-dalaj Jestem jagnięciem w skórze Costnera tańcząc z wilkami By incognito być w Piwnicy pod Baranami Własne zdanie to tematem tabu i granic Rzucanie mięsem czy jakaś walka z wiatrakami Walne znów pięścią w stół, chociaż wolałbym w mordę Bo Twoje porażki ze mną to jest mój problem