[Zwrotka 1] Dwie płyty nagrane w 2014 I chyba z 15 rozjebanych bitew Pierdolić ten mainstream chce każdy no właśnie A prawo do tego ma tylko Filipek Wersowo najlepszy,panczlajny pedałku? Nawet James Watt widzi pare w kawałku Tyje mój fanclub, gdy wbijam na loopy Ten trak jest jak rożny każdy go wrzuci Wracam jak bumerang i robię tu melanż A te przerywniki chyba rozkminiasz I ciebie tu nie ma, żegnamy się siema Zjebiesz przyjęcie jak Jakub Wawrzyniak Ogarniam tu z rapu więcej niż propsy A ten co nie kuma będzie się głowić I zjadam na oczach wszystkich tych świń Filipek jest niczym posłanka Pawłowicz Matura za pasem,pozdrawiam Edwarda Rozkmincie ten wers to nie jest łatwe Będziecie wiedzieli czemu poprawka Bo chodzi w nim także o potrzeb hierarchie Flow nie do poznania jak Tyger Pennigton Scena jest nowa, ja to Wellington Gdy kończe szesnastkę jak Abraham Lincoln To jestem hall of fame jak kiedyś Pink Floyd Się wyśpię po śmierci ty też i to szybciej Zabieraj poduszki na walki z Filipkiem Bo jeszcze ziom wpadnę na jakąś bitwę Pokaże swą ikrę gdy tłum znowu ryknie Mój rap to nie klasa, to deklasacja I mają przeze mnie tu w mózgach dziury Bo czytam im Braille'em w myślach tu ślepy Na ich chęci zmiany tu koniunktury [Bridge] Oset czekałeś na stylówkę, no to patrz [Refren] Wszystkie oczy tutaj zwrócone na mnie Gdy przyciągam tych ludzi lepiej niż grawitacja dziś Ty wiesz kogo flesze kochają najbardziej I kto ma potencjał większy niż ta cała rapgra dziś [Zwrotka 2] Ci MC są słabi wciąż z fenologii Bo nikt nie był dobry z nich do tej pory A sajko postawi mi kiedyś pomnik Bo freestyle tu wrócił na dobre tory I będą pierdolić, że teksty mam dobre A flow mi kuleje, jestem przeciętny Bo ich erudycja jest kurwa tak słaba że truizm już dawno przyrósł do ręki Mój rap jednym trackiem urywa ci dupe Lecz nawet tu nie licz na dializy człowiek Bo nie ma tu opcji, że komuś popuszczę Jak któryś z tych łaków wejdzie mi w droge Wejdzie mi w drogę, to swoją drogą Bo paru tych ćpunków ma do mnie problem Chcą rozjebać tą grę,ja rozjebię tę grę Ta mała różnica, wciąż duży problem Ich flow tu jest martwe, a ja niecierpliwy Tu przez to,że chciałbym wygrać ziom szybciej Więc skoro jest martwe, to też sensu nie ma bym Robiąc karierę miał dmuchać na zimne Dla tych co się noszą to Sambenito Podsuń Geniusa lepiej tym typom Bo boją się mnie tu kurwa jak ognia Gdy na swojej płycie robię ognicho Odetnę tu neta,to taki follow up Co drugi mój hejter będzie przerażony Lecz muszę tu odciąć, bo wtedy ziom wreszcie Spojrzą na mój rap tu z innej strony Nie trzeba być kurwa ziomeczku Sherlockiem By widzieć, że mam sk** tutaj jak znalazł Wybijam się wreszcie, to wielka krokiew Dostaje tu hałas, a ty wyjdź na taras Jak się nie podoba [Bridge] Pozdro, masa sk**i obliczona [Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]