Filipek - Nie płacz Ewka lyrics

Published

0 118 0

Filipek - Nie płacz Ewka lyrics

[Zwrotka 1] Szaleje mi psycha gdy nie mogę pisać A endorfiny pikują w dół Jak homeopata kreślę te wersy choć częściej niż ulgę Sprawiają mi ból I zjazdy ma gorsze niż val di fiemme przez co się tracę I nie ma już opcji by coś się zmieniło Bo trwa to już dłużej niż Grzesiuka kacet Żaden altacet nie zagoi ran Pamiętasz artystów którymi się jarasz? Wszyscy się chcieli wieszać od tak Gdy tylko fejm na końcu malał Obiecaj, że ja wieczny pragmatyk W którego żyłach płynie atawizm Dla blasku gwiazd nie straci głowy Po prostu kurwa nie daj mi się zabić Bo nie jestem pewien co mam już w środku Raczej zgubiłem sie w życiu porządkach Motylki w brzuchu chyba mi na złość Se zamówiły płukanie żołądka, ułaaaaa Bolą mnie fakty, które połącze z treścią senników Choć gdy już zasypiasz modlę się O to byś dla mnie była pierwiastkiem litu Ja wpadłem po tytuł by wśród przymiotników Na piedestale postawić wykrzyknik I serio mi uwierz, że to nie jest tak że w głębi serca jestem w chuj płytki Po prostu jak ktoś kiedyś się zawiódł Jest już cynikiem do końca życia Dlatego nie możesz tak reagować Bo albo mnie zostaw albo się przyzwyczaj Tuuuuuuuu [Refren] Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak Na twe babskie łzy Po ulicy miłość hula wiatr Wśród rozbitych szyb Patrz poeci śliczni prawdy sens Roztrwonili w grach W półlitrówkach pustych S.O.S Wysyłają w świaaaaa S.O.S x3 [Zwrotka 2] Dystymia mnie zżera kiedy Ciebie nie ma Choć gdy już zadzwonisz odpisze: "nie teraz" To moja maniera, której nie podzielaj Bo będziesz tu czuła strach Jak Daniel Sempere błądze po ulicach A swiatła drogowe chcą żebym wykrzyczał że szukam ich wzrokiem, bo pragnę przytulić... blask! Poligamista z podzielną uwagą i przeciwwagą, która zanika Gdy nie mam już pytań, a moja psychika Jest wolna od atencji braw Mam wolne mieszkanie i czynsz zapłacony I wiem co się stanie gdy zawitasz strony Mojej enklawy zanim to zrobi jedna z tych szmat Widziałem Cię wczoraj jak stałaś samotnie I skłamałbym mała mówiąc,że okropnie Się czułem, bo przecież mnie nic nie rusza A kurwa no nie ma praw Ja jestem skurwielem tak jak Mike Rogan Za dużo straciłem, więc moja droga Pozwalam uczucia wyrażać jedynie na chwile przez rap Na któreś z tych granic, które przekroczyłem Gniote w swej dłoni w jedną stronę bilet Z butelką już pustą, a to co przeżyłem Sprawia, że chyba leci mi łza I dałaś się nabrać ja nigdy nie płaczę Uczyłem się tego przyjmując na japę Każdą z porażek na długo przed tym Jak zaczęłaś przy mnie spać... [Refren] Żegnam was, już wiem Nie załatwię wszystkich pilnych spraw Idę sam, właśnie tam gdzie czekają mnie Tam przyjaciół kilku mam od lat Dla nich zawsze śpiewam dla nich gram Jeszcze raz żegnam was, nie spotkamy się