Fawola - 1matazz #1 lyrics

Published

0 126 0

Fawola - 1matazz #1 lyrics

Się nie wbijam w te ramy - proste Jak rzucam wersem, to grany postęp A ty nie łapiesz, a to takie proste Jakbyś miał dziurawe ręce; rany boskie! [Zwrotka 1] Patrzę na rap, co, weź skumaj żyćko Oni patrzą na mnie jak "wooow"; wirtualna rzeczywistość Jeden skręt, drugi skręt, palone jointy? Jeden skręt, drugi skręt, slalomem mijam pachołki Bądź spokojny, nie wychodzę z formy Jak trafi mi się dzień, przeleżę go w łóżku wodnym Jak trafi mi się wers to mogę tłuc tu zwrotki Ale zazwyczaj ej, nie mam ochoty Czasem porymuję, jakieś zwroty się smażą Jak epka ziomek? prace idą pełną parą Jak Tesla w głowie mam patentów parę Zresztą... przekonacie się przed majem Zazwyczaj chwalę się punchline'ami, ziomy Więc pewnie znajdzie się tu paru zawiedzionych, ale świnia to pewniak, taniec wyobrażeń, dziwko Czarny koń, tornardo, jimson [Refren x2] Nananana, nucę refren i odpływam Rap na setkę, jedna chmura, łyk piwa I nic więcej, może mic,, krótka chwila Wyluzowany świnia [Zwrotka 2] Rap jest super, więc gram teraz Spinam dupę; Rychu Peja Prosta kwestia, kradnę wers od siebie I wjeżdżam nie do poznania; tede łatwo być raperem, trudniej coś nawinąć Jak ich słyszę, załamuje ręce jak Wenus z Milo Jak nie masz flow idź do książek, okej Wolałbym słuchać recytacji niż ich dobrze pojechanych zwrotek W rapie skoczek - niech mu ziemia będzie lekką Wy upadacie na głowę jak się wam zetnie okienko Ziomek, czaisz ten internetowy sparing Jak Hanks w Zielonej Mili - biedny klawisz Wiem czemu hip-hop nie żyje medialnie Popatrz na nich - kto ich kurwa weźmie na poważnie? Serio, normalnych policzę na palcach A pod uwagę weź, że w jednej ręce mam browarka Płyta roku, dekady? To prawda ziomek? Od dekady to mi Smarki bangla w głowie Rap na setkę w Krakowie, rap na stówę Bo w każdy wers wkładam sto procent - inaczej nie umiem