Fate - Wojna o pokój lyrics

Published

0 194 0

Fate - Wojna o pokój lyrics

[Intro: Juras] Tak, przenieśmy się na chwilę do czasów Kiedy ulice nie były obstawione kamerami A psy jeździły Polonezami i Nysami Haha, hardkorowe lata dziewięćdziesiąte Czasy, gdy ulice i podwórka tętniły życiem Tamte czasy to był początek naszej wojny o marzenia To był początek wojny o pokój [Zwrotka 1: Juras] Każdy z nas dorastał na ulicach miasta Gdzie w krytycznych chwilach adrenalina wzrasta Tam Anioł Śmierci kosą chlastał Żeby zarobić hajs dawało się wolność w zastaw Starsi nie widzieli w nas sportowców ani raperów Oni chcieli z nas mieć miesięcznie po sto papierów Tak jak każdy grał w kosza albo w piłę Prawie każdy kradł lub zajmował się dillem Co chwilę debile kręcili jakąś dziesionę Wielu kumpli z podwórka kupiło bilet w jedną stronę Nagle pojawił się rap jak życiodajny nektar I niejednego wyrwał z kryminalnego getta Zip Skład, Zipera, WWO, WSP Różne płyty, te same motywy, żeby wyrwać się Z czasem wiesz przyszły też perspektywy inne Dzisiaj każdy rozwija swoją firmę Robisz dobry rap, w Prosto możesz wydać płytę Lubisz sport to możesz stać się wojownikiem Możesz poznać kickboxing w moim Street Fighterze Jeśli będziesz się wyróżniał to Orient cię ubierze Trzy żywe dowody z jednej dzielnicy Jak nie przegapisz szansy to możesz wyjść z dziczy Dorosłe dzieci ulicy zmieniają rzeczywistość W tej wojnie o pokój to wszystko [Refren: Juras] Wokół bloków trwa wojna o pokój! Tuż na rogu trwa wojna o pokój! Bądź gotów, trwa wojna o pokój! Wojna o Pokój, wojna o pokój! W miejskim tłoku trwa wojna o pokój! Tak co roku trwa wojna o pokój! Juras, Koras, Sokół, trwa wojna o pokój! Wojna o Pokój, wojna o pokój! [Zwrotka 2: Sokół] Nie chcę opowiadać, że nie miałem normalnego domu Bo ta opowieść miała by chyba z dziesięć tomów Miasto całe z takich jak my atomów Rzadko opowiadam o tych czasach komuś Pękające szkło i szybki smak nagrody Orient, żeby nie pozbyć się swobody Jedni się zrzeszali, ktoś pozostał samotny Niejeden dzieciak biegał tam bo był głodny Moje życie było jak ten popękany chodnik Tylu ludzi chodzi, nikt nie patrzy co jest pod nim Nie miałem ręki, która karci kiedy trzeba Więc wstałem sam lecz japa, gleba! W moim życiu całe spektrum patologii Chciałem się odbić i nie miałem wątpliwości Chłopaku, to jest najtrudniejsza wojna bloków To wojna o własne życie. Wojna o pokój [Refren: Juras] [Zwrotka 3: Koras] To nie przypadek, że mówimy z tego miejsca Raczej determinacja i trochę szczęścia Każdy z nas miał swoje przejścia na ulicach Śródmieścia Czasem przykład z braku ojca dawał starszy koleżka Patologia wśród rówieśników nie była obca Mało kto z nas obok matki widywał ojca Siedemnaście lat bez wzorca dzieciak już zalicza siatkę Najgorsze, że dla większości to było normalne Autentycznie, wir wydarzeń trzeba myśleć dynamicznie Kilku z tego grona nie wytrzymało psychicznie Odeszli, dla nich było już za późno Setki godzin tłumaczenia okazało się na próżno Dziś swojemu synowi przekazuję doświadczenie Pokazując możliwości jak omijać zagrożenie Jest trudno, ale ta wojna jest warta świeczki Bo wejścia w złe układy są jak granat bez zawleczki [Scratche: DJ Steez] To jeszcze nie jest czas nieustających wakacji... Wojna wciąż trwa, ziom, wybierz stronę... Warszawski syf, którego nie ma w wiadomościach... Cały ten syf budowany przez ludzkie dłonie... Pamiętasz tamte czasy? Przeciw nam całe bagno... Co jest? Będę walczył do końca... Bo wszystko co mam dają mi te boje... [Refren: Juras]