[Zwrotka 1: Quebonafide] Ok, to ja, to znowu ja Nawijają mi makaron na uszy, rzucają mięsem, fajnie Ale już nie wiem czy rapują tu czy kurwa gotują lasagne Sprawdź mnie, jak coś zjem cię freestyle'm ściero To co zrobiłem do teraz to trailer dopiero, elo Jestem Que, nie wierze w R.A.P Mam leve-level up i lewe lewe loff I ewenement flow i nie wiem, czego chcę To było prowo, teraz kurwa lecę jak berserker Kiedy biorę tego jebanego majka to wiesz, że to będzie spodziewany rozkurw Gender k**er, bejbe, wiesz, ze zdejmę stąd tych wymuskanych chłopców W końcu beng-beng, Q do U do E do B do O do N do A do F do I do D do E, po prostu dwóch Wyrewolwerowanych rewolwerowców wali prosto z mostu w tłum Jak Tony Scott i Tony Pope, przy skroni Glock - wiem co z tym zrobić (Wiem co z tym zrobi) Chory flow jak Morrison, daj elektryczne krzesło Shockerowi To im bokiem wychodzi, jak endomorfikowi [Zwrotka 2: Eripe] Narkotyki to zło i to jest przykre, bo Jak nie ma weny to są trochę jak wyższe zło Mówisz mi przyspiesz flow, wal się - gram, jak chcę Wolę zwolnić czas jak Max Payne Ale na bicie zamieniam się w bestię, wchodzę na pętlę to szukaj kabla Załóż na szyję i nie rapuj więcej, bo co byś nie spłodził to zjem; chupacabra Uuu, wchodzi mi fazka - flaszka, czaszka, wszystko pęka A rano blackout, mało pamiętam i nie mam pojęcia skąd krew na rękach Ja się rozpędzam jak lokomotywa, jestem loco, motyw znasz? Po to nawijam, by głosem zabijać a spoko rozkmina to: "Jebać was" Się sprzedać mam to podaj stawkę, beka, sram na marny kwit, Cena nie przyaktorzy mimo złej miny do dobrej gry Mam formę i spokojnie idę po swoje, wiem gdzie jest cel Chcę przejść do historii - twoja przeglądarka jebie mnie Niewiele wiem o branży - zwierzęta, klauny i łatwe dupy Te cyrkowe składy zabijam, zostawiam martwe trupy [Zwrotka 3: Quebonafide] Kolorowe oczy, minus osiem dioptri - to ja Każdego z Platformy bym pousypiał jak psa, za To, że napędza to co robi Tusk, hah Dobra wróć, no może Gowin - luz Jestem gruboskórny, nawet nie czuję dotyków To głupie bez kitu, bez półek empików Bez spółek i typów od logo jebać ekonomiczną przyjaźń Nauczono mnie - nigdy nie będę na kogoś tyrać Czemu podziemie? To misja czy ambicja? Czemu podziemie? Ot taka rodzinna tradycja Sam to ogarnę aż nie zwiną mnie w biały całun Mój padre zrobił dla nas wszystko na nielegalu Ponoć to samo szczęście dwa razy tu nie zagląda Zapoznaj się z regulaminem gry w mahjonga Nadciągam, oczy otwarte jak perspektywa Nie palę jointów odkąd braciak poszedł za to gibać [Zwrotka 4: Eripe] Chcą hałas za chałturę, nie schodzi im chara z ryji Ja Hattori Hanzo, oni hańbią się; harakiri, Wiara czyni z was debili, zwłaszcza jak wierzycie w siebie Tworząc przy tym gówno które małolatom w głowach jebie Jak robisz dziwko syf, spoko - to pojmą wreszcie Więc lepiej szybko giń, no bo ziom wolno zdechniesz Jak mówię "Przykro mi" to to są kondolencje I mogę wypierdalać; Co-co-co-combobraker [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]