Eripe - Inspekcja jakości lyrics

Published

0 158 0

Eripe - Inspekcja jakości lyrics

[Verse 1: Chester] Witam, tu inspektor [przypadnie?] z inspektoratu Bo zrobimy gnój insektom bez certyfikatu Co zdecydowali na bitach smutki rzeźbić od razu A są mali jak fiutki z rzeźby i obrazu Ha, i mogą wtedy to logo biedy w czas dać to Pogoń, żeby do logopedy was brać bo Każdy zajebisty się zna, ja dam ten prolog A takiej pizdy nie zna brat nawet ginekolog Czystą whiskey mi polej, nie z colą, kolejne solo Jestem bystry a ty podnieś czoło, to nie koniec kolo Zawsze tutaj szczery, wszak to nie zabronione Szukaj na Discovery jak to jest zrobione Czy twe wersy to aerobik, o, chwytaj tą konstrukcję A że pierwszy narobisz to czytaj ziom instrukcję Rym tych leszczy pobił, yo, pytaj o obdukcję By do reszty zrobić tą pasożyta redukcję [?] robisz werwę, rap gra ci też bez bajer Ty zrób sobię przerwę jak Kazimierz Tetmajer Zanim zamienisz zeszyt na CD, prosto to w formie Przestaniesz cieszyć się prostatą w normie [Verse 2: Eripe] Ta scena jest śmieszna jak nigdy wcześniej Pora uciszyć te pizdy wreszcie Zrobić inspekcję w mieście, to tester jakości A leszcze są wszędzie, nie będzie litości Siema słabi, mam nowinę dla was - ej, wypierdalać Moja piwnica mała, już nie mieszczą mi się ciała To nie porachunki mafii, lecz pora rachunki spłacić I porapować poraz ostatni, potem kogoś zabić Kaleczenia rapu nienawidzę, daj mi jeden strzał Obciągam iglicę, na cel biorę potylicę, blow To moja muzyka, więc walczę o swoje Pizdy, rysujcie sobie tarcze na czole Ja mam cel na muszce i palce na spuście Choć z hajsem jest różnie to stać mnie na sukces Nie pcham się na siłę nigdzie, mainstream to kpina Więcej eunuchów niż w starożytnych Chinach Tych sk**sy z pizdy, styl płytki tak że choćby płakali nad nim rok to i tak dosięgną dna Niech patrzą na mnie krzywo, aż się nabawią zeza Od mego spojrzenia spłoną ze wstydu; pirokineza [Verse 3: Chester] Im typ daje mit, że na bit daje mistrzostwo A ja w mig jak Sanepid, zamknę to dziadowstwo Nie chodzi rzecz jasna o jakoś sprzętu, wiesz Bo po co na sprzęt szastać jak nie dość talentu jest Rymy to moje giwery, usnę brat po diable Ty milcz bo twoje litery są puste jak w Scrabble [?] punktów w raporcie, nie ominiesz kontroli Rap półgłówków w raporcie nie płynie a stoi Dajemy znaczek jakości, kup to, zasłużył - dostanie Wynik ekspertyzy [?] już mu służy [?] Bo kłamiesz, mieszasz, masz manie a nie perełki To dostaniesz [?] grasz marnie, panie Wielki Nie będzie licencji ale będzie dzisiaj grzywna Bo gdy słucham was przeklęci dzieje mi się krzywda Te tracki puste, wtórne i nudne, i nie do zabawy Wolabym kurde mieć jedno ucho jak kubek do kawy Poprosić Tysona, żeby coś zrobił z drugim Nie odgryzie bez środkowego, co bym się nie pogubił Bierzesz to do siebie, wiem jak ten problem naprawić Nie umieją śmiać się z siebie, chętnie zrobię to za nich [Tekst - Rap Genius Polska]