[Zwrotka 1] Sytuacja jest następująca - nienawidzisz ludzi Masz dla nich za miękkie serce, ręce dzielnie znoszą trudy Jak stare meble w piwnicy, zbierasz w sobie syf przez lata Nikt nie milczy, kiedy mówisz, każdy w słowo się wpierdala A co u Ciebie? Dobrze, a co u Ciebie? Źle Trzymaj mój sposób na życie - może weźmiesz w łeb Nie ufasz już nikomu, choć ktoś z nich ufa tobie Na zewnątrz nie ma symptomów, patrzymy powierzchownie Masz całe życie przed sobą i całe życie za nimi Czy się udać po wolność, by wolno nie dojść nigdy Myśli pierdolą w głowie jak te baby w ławkach Pierdolą się i mnożą chore, jak kazirodczy mezalians Każdy tu inwazyjny jak installer z neta Chce pomagać mówiąc Tobie o swoich problemach Już ta selekcja u mnie działa, że nie przeklikuję dalej I wycinam drzewa bez procesu, toksyczność nie jest dla mnie [Refren] A to co masz w słuchawkach to moja Oaza Kto się zapuści tu przypadkiem, już nie wraca Kto chce tu dojść i czy go wpuszczę, czy przeżyje sekundę Jest wszystko, jeśli wiesz jak ze mną gadać A to co masz w słuchawkach to moja Oaza Kto się zapuści tu przypadkiem, już nie powraca Piasek pochłania ciała i pochłania ślady stóp Z czasem zbrunatniał, ile stąd uleciało dusz [Zwrotka 2] Chciałbyś dać szansę wszystkim, ale to tak nie działa A może działa ale łatwiej przed nikim nie odpowiadać Kto z Tobą tu wytrzyma, jeśli sam nie umiesz I jedyne co Cię trzyma tu to parę słów po wódce Jakie zobowiązanie, wobec kogo, po co tyle pytań Pokazałeś marnie, że dorosłość tu szyta na wymiar Jak ulał pasuje praca, choć nie chcesz do niej wracać I jedyne co Cię trzyma w niej to brak jaj Wpinasz interfejs, kabel w słuchawkach, kartka Na nią wylewasz każde z powyższych zdań i nagrasz Kolejny numer, który nic nie zmienia, lecz każda Kolejna próba to wiedza, gdzie iść nie popłaca [Refren] A to co masz w słuchawkach to moja Oaza Kto się zapuści tu przypadkiem, już nie wraca Kto chce tu dojść i czy go wpuszczę, czy przeżyje sekundę Jest wszystko, jeśli wiesz jak ze mną gadać A to co masz w słuchawkach to moja Oaza Kto się zapuści tu przypadkiem, już nie powraca Piasek pochłania ciała i pochłania ślady stóp Z czasem zbrunatniał, ile stąd uleciało dusz