Epik - Piramida Maslowa lyrics

Published

0 143 0

Epik - Piramida Maslowa lyrics

[Refren x2] Piramida Maslowa, ja na niej faraon Nikt mnie już nie pokona, jestem daleko stąd Lecę paralotnią, paranormalny gość znikąd [Zwrotka 1] Kiedyś mówili, że nie mam perspektyw eksperci, kolejny, następny Powiedzmy, że mieliście rację lecz tylko po części, wciąż idę tą drogą tak śmiało jak wiedźmin Dlaczego po części? Bo nie widzę wyjścia innego niż perły Za które gram teraz supporty na scenach, a będę wieszał na szyi mojej lady Nawet jeśli nic z przepowiedni mi się nie spełni, tak aż do śmierci Będę próbował, bo wiem, że wciąż lepszy, w końcu zasłużył na akt koncesji Skłamałbym mówiąc, że nie czuję presji, sam sobie stawiam ją na piedestał zawsze Bo jeśli podtrzymam pa**ę postępu to za jakiś czas mainstream wciśnie akcept Polska pokocha mój akcent, sukces mam na wyciągnięcie ręki jak kastet Nie pierwszy ostatni raz dzielę się tym, co wpisuję w kratkę lub kartkę czy linię, notatnik czy liber, ofica, komórkę i zapiski myśli Szczerze to kładę tą kawę na ławę i mam wyjebane co o tym myślisz Trafię do ludzi jak basket na każdej domówce przy połówce pustej i pełnej Tłuste i piękne te bity, nagrania dilluj tym jak Hermes porażony dźwiękiem Poraniony cerber, już pora na przerwę, bo wczuwam się famous A jestem jedynie ambitnym dzieckiem, który was chciałby zaprosić na refren [Refren x2] Piramida Maslowa, ja na niej faraon Nikt mnie już nie pokona, jestem daleko stąd Lecę paralotnią, paranormalny gość znikąd [Zwrotka 2] Nie kalkuluję jak Pascal, chociaż na życie mam przepis ( po prostu gotuj ) Dochodzę do wniosku, że podgrzewam tutaj atmosferę z wosku, bo topię się z dźwiękiem Jest pięknie, na bicie EpiK, słyszycie ten chill? Ja piszę, EpiK daj mi kilka chwil, rozbije Empik tu moje CD Chociaż CV mam ubogie to proszę nie skreślaj mnie nigdy za to, że to robię sto pro Za to, że jaram się sztuką operuję sobie przenośnią Latam na wolno, bo wiem, że mi wolno Raz szybko, raz wolno, tak mija mi czas, jak ja kocham wolność Jak ja bym chciał z myślą, że zwolnią mnie jedynie znaki na drodze ich pod prąd Ale nie pod tron na skalę jak korpo Chcę rzucać legale ze sceny w Toronto Bez ściemy iść dalej, brać z życia garściami Latami wygrzebać się gdzieś pod Majorką Czuć zapach victorii nie tylko unosząc dwa palce ku górzena klipie dla fanów Tych których pomału przybywa jak planów Wrzucam do sieci, wy klikacie "zamów" Nazajutrz budzicie się czekając z rana na kuriera z płytą, wiedz, że mogę przysiąc Jak znajdę z publiką ten wspólny mianownik to zewsząd usłyszą chcąc nie chcąc, że włożyłem siebie w to solo i oddałem w innym formacie dla was Pamiętaj, Szulinio to człowiek artysta, ten który nic nigdy nie zrobił dla mas [Refren x2] Piramida Maslowa, ja na niej faraon Nikt mnie już nie pokona, jestem daleko stąd Lecę paralotnią, paranormalny gość znikąd [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]