Endy - Maksyma lyrics

Published

0 134 0

Endy - Maksyma lyrics

[Refren: Ganjazi] Nasza droga, nasze wpływy, nasze cele Nasza zajawa na rap nam nie zniknie w to nie wierze Mamy tutaj wiele zleceń, dopływają nowe co dzień Ale na pewno nie zwątpię w siebie mimo niepowodzeń [Zwrotka 1: Ganjazi] Ziom jeszcze parę lat temu nie miałem tu perspektyw A gdzieś nade mną wysoko zawieszone te wasze poprzeczki Dziś ten mainstream ciągnie, ciągnie, ciągnie mnie do siebie Mniej ważne już wasze opinie, bo jebie mnie jaki postawisz mi challenge Goni koncert za koncertem zaraz stracę głos Na pograniczu ryzyka choć nie wiem kiedy sam będę miał dość Możecie już zabrać mnie stąd, ale w rapie to mnie już nikt nie zatrzyma Sam pokieruje się tą drogą, póki ciągle tu mogę nawijać Na nogach drugi dzień bez snu i co ukoi mnie Tylko marze o thc to cierpienia kres Ze zmęczenia padam chyba chce już popaść w sen To już kolejna noc ale zaraz przecież tu wstanie dzień Uważaj z kim podpisujesz cyrograf, bo cię wciągnie w niezły wir Hajsy liczę tylko z ziomkami, jak nie pasuje to tam są drzwi To moja maksyma, patrz jak sie nawija Styl Ganjazi Osobiscie i tak płynę dzisiaj [Refren: Ganjazi] x2 Nasza droga, nasze wpływy, nasze cele Nasza zajawa na rap nam nie zniknie w to nie wierze Mamy tutaj wiele zleceń, dopływają nowe co dzień Ale na pewno nie zwątpię w siebie mimo niepowodzeń [Zwrotka 2: Endy]