Emil Blef - Teksty Do Bitów lyrics

Published

0 127 0

Emil Blef - Teksty Do Bitów lyrics

[Zwrotka 1 Ten Typ Mes] Nigdy nie czułem się w tej grze jak pastor Obserwując tych, którzy dawno chcieli wyjebać nas stąd To nasze miasto, to nasze problemy Do twojego sprzętu właśnie idzie stąd przemysł Ich oczekiwania, idź to przemyśl Zamiast tworzyć własny styl nazwij się kolejny szaman Gdzie nie spojrzę, piszą że raper musi być jak Mojżesz To jest naiwne jak Woyzeck Już Kreuzberg to bliższa mi kolorystyka Różnorodność kulturowa mój życiorys chwyta Kilka kartek, mikrofon i ten szmelc Sound Blaster Nie zrobią za mnie kariery jak Burt Lancaster Tutaj do następstw należą spięcia jak Pakistan I taki stan, gdy w nagrodę przybije ci piątkę jakiś fan To nie czas gęstych profitów Więc zapamiętaj - piszę tylko teksty do bitów [Refren Mes & Emil Blef] Głos pokolenia, cios ogłupienia, hołd potępienia, mord zrozumienia Co to zmienia znawcy kolorytów, na styl erudytów Ej, ja piszę tylko teksty do bitów Głos pokolenia, cios ogłupienia, hołd potępienia, mord zrozumienia Co to zmienia znawcy kolorytów, na styl erudytów Daj spokój, pisze tylko teksty do bitów [Zwrotka 2 Emil Blef] Emil Blef mówi, nie z wysokości ambon Jak w Bantumi gram, rap mieszając z szambo Jak Cam'ron robię kawałki By pod sceną widzieć w górze rąk arambol Mieć embargo na Twój Walkman Żeby słychać było głos mój pod każdym oknem Żeby Flexxip album poznał nawet sam Stambuł Na pierwsze słowa fabuł reagowano jak na slogan Chwytasz żebym kręcił jak an*logowa płyta Jestem w tej grze wciąż i wciąż jak kaskader Przedstawienie trwa, dopełniam maskaradę Ale rap nie wskaże jak traktować żonę, to Q-Tip Czy jak zmienić życie w American Beauty To po koncercie groupies, fruity loopsie Tekstów [?] wciąż nie episkopat Nie patrz we mnie jak w kineskop Tak, w programie o UNESCO Spójrz, ja siedzę w nocy z Neską Już sen się oparł, gapię się w laptopa I tu widzisz ja piszę tylko teksty do bitów [Zwrotka 3 Ten Typ Mes] Jedni chcą hitów, drudzy mówią: "pierdol media" Jedność to ferwor, nie to ledwo średnia Bo dla mnie piękno Wiednia jest niczym przy pięknie Hip-hopu Platforma rapu, szczyty i kopuł Reprezentuję ją, gram w to i nie skomlę Oni chcą żebym narzekał, płakał jak niemowlę To jest jak: zjedz omlet jak skończył ci się kawior I patrz na tych, którzy nic nie mają, a jak się bawią Jestem tu po to, by wnieść nowe barwy do tej palety Nie kaleczyć rapu, mieć moc jak dwa proste Salety Symbol to dźwięk, nie papier jak Roosevelt Franklin Postęp i klasyka jak Jeru - "Come Clean" Robię to tylko dlatego, że to już jest ostatni gwizdek Dla moich ludzi w mieście robiących dostatni biznes Świat to nie Disney, ale już nie Holokaust Więc kto ma mieć kolor i polot jaki miał Faust I wiem, nie skończymy jak Freddie Mercury Bo słyszę szmer, który chroni nas od tresury niektórych Ten głos to fascynacja rapem, sterty zeszytów Wracam do nich, piszę tylko teksty do bitów [Refren]