[Zwrotka 1] Tyle godzin tygodniowo spędzam w PKP że nie dziw się, że czasem na mnie trzeba czekać też Tak często śpię w nieznanych czterech ścianach że nie wiem gdzie przynależę, to czasem szczerze dramat Choć Głogów zawsze smakuje tak samo mi I nigdzie nie wygląda tak fajnie jak tu rano świt Tak często chodzę po mostach w 71 że sam już chyba co znam lepiej tak szczerze nie wiem Tak często widzę dworce, perony non stop Kiedy znowu jadę grać koncert, zmęczony mocno Znowu odwiedzam twoje rejony Polsko I choć cieszy mnie to, boję się by to mnie nie przerosło, też Tylko jedno miejsce chce domem nazywać Tracąc je gubimy tożsamość na rzecz ciągłych poszukiwań I choć może nie zawsze to się opłaca Fajnie jest mieć zawsze do czego wracać [Refren] x4 Nie wiem sam gdzie mój dom Już, nie wiem sam gdzie mój dom [Zwrotka 2] Nie jestem ulicznikiem, ale znam ulicę Nie tylko z nazwy, wiele miało wpływ na moje życie Na Wita Stwosza grałem w piłkę, jak na Karola Miarki Na Perseusza gram koncerty, nagrywam kawałki Na Placu Solnym spędziłem czasu najwięcej A swoje serce zostawiłem na Wawelskiej Na Oriona zaczynałem stawiać kroki Do dzisiaj próbuje sobie przypominać tamte bloki Daszyńskiego, Morcinka, Jedności Robotniczej Siadałem tam w ostatnich ławkach wkurwiony na życie Na Kościuszki odwiedzałem bliskich, bo szli do Boga A na Słowiańskiej ze znajomymi przechylam browar Weekendami spotkasz mnie na Schodowej i Parafialnej Bo na Grodzkiej już zamknęli lokal, gdzie się czułem fajnie Szczęście w rodzinnym mieście coraz częściej mi zagłusza Coś co uwielbiam też, gdy na koncert wyruszam [Refren] x 4 + 4