Jeśli chcecie zaśpiewać coś od siebie I marzycie żeby was usłyszał świat Wszystkie znaki na ziemi i na niebie Mówią zgodnie porzućcie zamiar wasz Jeśli jednak pokusa jest tak mocna I nie może być inaczej tylko tak Strona blada ukazuje się odwrotna Posłuchajcie mojej rady póki czas Odwalcie się wszyscy od miłości Ona sama z siebie ledwie żywa już Wycieńczona wieczną pracą Pluje krwią, panowie za co Leży zdechła w rowie Psuje się i cuchnie wkoło jak wesoło Gnije a przez skórę sterczą połamane kości Odwalcie się wszyscy od miłości Jeśli chcecie coś może więcej dodać Gwóźdź do trumny jeszcze jeden wbić Szczerze powiem waszych cennych głosów szkoda Ona już się nie podniesie aby żyć Własne żądze zaspokójcie w swoich domach Róbcie sobie dobrze tak jak komu w smak Używajcie na zwierzętach i fantomach A refrenu posłuchajcie jeszcze raz Odwalcie się wszyscy od miłości Ona sama z siebie tra la la la la . . . . . . . . połamane kości Odwalcie się wszyscy od miłości