[Verse 1: Pjus] Kiedy płaczę rymami, nie zobaczysz łez Ale życie zrobiło mi już niejeden test Płynęła krew, ból, ciekło z oczu Ogólnie opcja, ooo weź to poczuj Chociaż pewnych opcji nie życzę nawet wrogom I dziś staję tu, gubię ogon ścigających koszmarów, złych snów Staję przed majkiem, by sobą być znów Jak wilk mam głód, rzucić kilka słów A ty milcz jak grób i nie pytaj już „Czy Pjus da radę temu losowi uciec?” Zawsze żywy - wątpi w to tylko głupiec [Hook: Eldo x2] Zawsze żywy trzymając swoje słowo Zawsze twardo, robiąc swoje, bo warto Nie ufając fartom i nieznanym życia kartom Zawsze żywy, zawsze żywy [Verse 2: Pjus] Mam na sercu dziarę w języku Balzaka I chodzi w niej tyle, że zawsze mam zapał By kochać życie, nie dać się chorobom że zawsze mam zamiar iść tą samą drogą Choć śmierć jest obok, moje drzwi omija Nawet jeśli puka, mówię jej biaaatch: "Zapraszam kiedy indziej, bo jeszcze tymczasem Mam plany na życie, dłuższą trasę Więc zapal jointa, odstaw kosę Albo ogólnie: wypierdalaj proszę Nawet gdyby czas znów nadszedł krzywy To mnie nie weźmiesz, jestem zawsze żywy" [Hook: Eldo x2] [Verse 3: Pjus] Znam takie miejsce wcale niedaleko tak Gdzie ja i ty możemy pójść pewnego dnia Kocham to życie mimo zła, mimo smutku Zawsze trwam na swoim stanowisku aż do skutku Ludzie pytają skąd na to siły biorę No bo to jest trochę nomen omen chore Cztery operacje, pół roku Mozolny powrót, dosłownie krok po kroku Jestem i zamierzam iść dalej Może mam do tego jakiś talent Cholerny upór, jakąś siłę woli Jeżeli ty też wiesz ile boli Ile potrafi być tu chwil zwątpienia Nie pytaj o siły ani skąd je mam Dojdź sam jak pozbyć się kurzu, by O tobie też mówili toujours vif [Hook: Eldo x2]