​ejmatt - BASEN NA DACHU WIEŻOWCA lyrics

Published

0 406 0

​ejmatt - BASEN NA DACHU WIEŻOWCA lyrics

Basen na końcu życia [Zwrotka 1] Jak Cie życie tłamsi i jest ultra ciemięż wystukuj pięknie ten cudowny rytm Jak se życie zakpi znów kurwa z Ciebie, aż kurwa przeklniesz se nie chcesz żyć To wiedz, że dziś możemy zrobić wszystko i jeb się milcz jak uskuteczniasz beksę Wszechobecny syf jest jak mizogin dziwko, Ty feministką co się rucha wszędzie Czemu puszczasz lejce i oddajesz komuś- Komu bezpamiętnie chciałeś ufać tak A ta kurwa lejce oddając na powrót tak beznamiętnie powiedziała pa Ty jeb się to nie była Twoja meta, a wojna to nie etap więc zamknij dziób Pięknie jako całość oraz detal, a jak droga to do piekła bo my niebo mamy tu [Zwrotka 2] Te ostatnie 2 lata to były wyjęte z życia choć naprawę był raban to widzisz byle nie zdychać To wszystko prawda i o ile nie widać to wiesz, że sobie latam a facet to nie jest pizda Żyć jak sobie założyłem od początku, to jest prostsze niż myślisz Przeżycia? infantylnie swoje pozdrów, to jest prostsze niż myślisz Ten wyścig po korzyści? To nara mówię mu, no na myśli mam pizdy i zara sunę w przód Prozaiczny i zwykły kopara sunie w dół Pora żyć i być szybkim- sprzedawać kurwie but Kule w brzuch tak poważnie dostawałem ja, każdy szum generował wielki ból To Twój ruch bo narazie to się mażesz brat- rusz dupę a będziesz wielki w chuj