​ejmatt - Fantasmagoria lyrics

Published

0 295 0

​ejmatt - Fantasmagoria lyrics

[Zwrotka 1] Czego w życiu szukam to zagadka I chociaż mówią, że Judasz - musisz je kochać Nie do rytmu, no bo tango to nie cancan A do tanga przecież wiesz - trzeba dwojga Ziemia kontra syf ludzki, to konflikt dziejów Stos problemów jakie masz to przy tym banał Sos na celu, to podobno jeden z grzechów... Zgrzeszyłem więc, a Ty weź się nie wpierdalaj Mała, miałem więcej nie kląć przeto Nie jestem szewcem, a buty to mogę zepsuć Wina? to nie mój monopol, ergo Wiesz to, ale wiedzę trzeba przekuć... w czyn W czym widziałem wtedy jak będzie? Strzępy na nerwie i potłuczone lustro Pokruszone gówno jako vademecum nieszczęść Nie po to szedłem, żeby teraz wbijać chuj w to [Zwrotka 2] Przegrałem wiele walk - z reguły nokaut Nie chciałem przecież tak, ale to fart taki Chciałem los brać w łapy, za szmaty Za straty mógłbym teraz gruby hajs... stracić No i pchamy razem ten syf Wbijaj zęby w ściany jak nie chcesz walczyć Trzymaj ten syf w garści, niech mu idzie w pięty Moje pięści pokazują ile znaczysz Ile razy spierdoliłem plan Ile razy spierdoliłem go budując? Tyle razy, że nie widzę nigdzie żadnych szans Szukać prawdy to jak z czapy wierzyć w UFO Wiemy dużo, ale więcej wiesz po śmierci Do reszty oszalałem i chciałem wiedzieć Ale wierz mi - to wszystko można ładnie streścić Za resztę treści podając tylko Ciebie