​ejmatt - Ultraviolence lyrics

Published

0 250 0

​ejmatt - Ultraviolence lyrics

[1] Jestem dziwny, ale to nic Pieprzę listy #Malendowicz Gdzie te sk**sy są? same koty ziom Mam ten instynkt to wykorzystam go A Ty k** me bro - za to całe szambo A tak liczni chcą to całe szambo A ten rapgod ziom to nie cynizm, wiesz No bo znając mnie to tak będzie, ej Archaiczny set, sram na to pionku Zara szczyt i wiesz - jebać oldskul Jebać niuskul, truskul, techno też Jebać mnie i Cię, jebać Mezo... BANG! Jebać elo, cześć, jebać nara Nie masz tego co miałem z rana Moje ego to trochę kolos Ale czasem siedzi se głęboko #archeolog [2] No bez kitu Ty, musisz pomóc mi Proszę zlituj się, otwórz drzwi Chodź tu dziś i milcz, nic nie mów Powrócimy my... jak Jezus Znajdź Wenus bo stamtąd jesteś Wy-wy-wypierdalaj w powietrze... aaa Wytrzeźwiej, sklej gębę, chcę jeszcze I nie chcę Cię wiesz, że widzieć jak wroga I walczyć już wiecznie jak Hulk Hogan Zła droga to mało powiedziane To Polska, a droga - kabaret A opcja jedyna, możliwa - quit Patrz morda co chwila pożyczam kwit Na styk mam sił do dziś A Ty? a Ty już nic... [3] Damian mówił, że ich nie ma Marcin mówił, że to blask nie chowany Jurek chciał wysyłać je do nieba A ja kurwa ćpam najebany znów Mam niesłaby gust, smak i zmysł Mam nierzadki luz - tak już mam wiesz Ale słaby w chuj był ten pick A myślałem, że to jeden w drafcie Byłem leniem bejbe, zawsze Ale chemię lubiłem, strasznie Pozjadałem wszystkie mózgi, mam je A na związkach to wiesz jak znam się Tak na prochach, poważnie znam je Wielka głowa, a malutki napęd Wielka szkoda, choć napruty walczę Wiesz jak morda, no mam buty w rapgrze