Świadoma swoich chwil ostatnich Na tym przeklętym łez padole Z myśli rozdartych i bezładnych Sporządzam mą ostatnią wolę. Ze świata, który tkwi w zamęcie Brnąc ku światłości wiekuistej Zostawiam dla was w testamencie Zwięzłą receptę na truciznę: Wrzućcie do kotła, jeśli wola, Pogardę dla gorących w wierze I kilka ździebeł rwanych z pola Waszych codziennych sprzeniewierzeń. Dodajcie wasze małe zbrodnie Tak łatwe w tłumie do ukrycia Które tłumaczyć chcecie zgodnie Twardymi regułami życia. Dodajcie owej nienawiści, Co choć jest tępą i bezkrwawą Lecz żyje w każdej waszej myśli I jest codzienną waszą strawą. Dodajcie waszą zwykłą pychę Sny o potędze, czcze złudzenia. Protestów waszych szepty ciche I wrzask chóralny przyzwolenia. Minionej chwały zwiędłe kwiecie I wciąż obecny smak przegranej To czego widzieć już nie chcecie I to co widzieć jest wam dane. Strach co wam w gardłach tkwi jak kołek Próżność, co nigdy w was nie słabła Grosz odłożony dla anioła Z żołdów płaconych wam przez diabła. A gdy się już ten jad uwarzy Niech każdy czerpie go w swą czaszę Przejrzyjcie się w tej lepkiej mazi A potem pijcie, bo to wasze. Niech się mój jad rozlewa wokół I niechaj jątrzy wam sumienie I burzy wam wasz błogi spokój Karmiony Niedopowiedzeniem OTO wyznanie mojej wiary. Jad co potęgę ma tak wielką. Lukrezia B.- Księżna Ferrary Nazwana przez was trucicielką