Dudek P56 - Muzyka lekarstwem lyrics

Published

0 182 0

Dudek P56 - Muzyka lekarstwem lyrics

[Zwrotka] Chcesz się wygadać, wykrzyczeć, nosz kurwa Gdzie się podział świat, piękny film wnet się urwał Chce stąd wyjebać, gdzieś uciec, lecz nie wiem gdzie Wydostać się, spójrz na tą postać, jestem we śnie Złości, Podłości, zrozum że rozum odbiera Myśli ilości, dośc ich, piętno, bariera Napierdala jak karabin, dziś, twoje sumienie Hajs, pożądanie, czas, diabeł podnosi ciśnienie Każdy swe marzenie, chciałby spełniac, no proste Raz po raz, próbuje człowiek nawet w polsce Modli się jeden w trosce, pomóz drugiemu ! Słońce, znów widać słońce, zero problemów Znowu jest po staremu, ty wiesz o co mi chodzi Głowa, nie że połowa, a co ci szkodzi Widze to co tak piękne, nic nie przemyka Serce, wkładam w to serce i nic nie znika Muzyka lekarstwem w tej chwili dla mojej głowy Telefony, sprawy, terminy, świat jest nie zdrowy Spale nie ma, ale ten lek też już jest gotowy Pisze nie odbijam, klisze, pisze bez namowy Wszystko się wali, jacy my jesteśmy mali Ludzie, żyjąc w obłudzie, nie mają cie za nic Bez granic są cwani, są mili, są wszędzie Ludzie po prostu ludzie, jakoś to będzie Dziś uwierz w siebie, powiedz sobie, Będzie dobrze Weź chociaż spróbuj, chce, do tego dąże Dla ciebie, tak jak moge, potrafie najlepiej Promienie, światło, nie łatwo żyć na tym świecie Znajdziesz wyjście z labiryntu, wnet napewno Zakręty, wiesz gdzie masz iść, znasz dobrze tempo Z kim idziesz masz pewność, masz chwile na refleksje Z każdego błędu wyciągnołeś w pore lekcje Własnie że nie do końca, teraz są tego skutki W chuj siana do spłaty i te pierdolone smutki Głowa już nie taka, chodź się stara nie wychodzi Sezon, czego się nie dotknie, rozpierdala, co dziś Coś się rodzi, zwodzi, zawodzi, przychodzi czarne tło Pierdolone dni, w których nie tak pięknie wszystko szło P56 od dziś na te wszystkie smutki Elo, Elo, Część, proszę, jaki świat malutki Pamiętam chwile, których nikt nam nie odbierze Szczerze, kocham tam wracać, dalej w to wierze I chodź tez było cięzko, nic nie szło zatrzymać Dziesiąte w góre, problem, wymarz, sprawdź czy wytrzymasz Grymasy w kieszeń i bywały piękne dni My, miasto, miasto, my, miasto, Vis-a-vis Pare chwil, co utkwiły mi w pamięci do końca Będzie dobrze dzieciak, poranny promień słońca Do końa nie jestem przekonany czy to prawda W głowie wkurwe myśli, nic nie słysze, standart Coś się spierdoliło, wymiana nie wchodzi w gre Coś tu jest nie tak, aha. Chyba już wiem Ten zapęt, ludzie, zakręt, że jest dobrze, jak tak nie jest Że jest tak, a nie tak, no i oczywiście szelest To na czele i tak niele, siedzi człowiekowi wnętrze Pech miał zostać za drzwiami, na dziesiątym piętrze Wnętrze, dałbym całe wnętrze gdybym mógł Gdybym tylko mógł, to był by cud Pewnie, też bym chciał by to było tak proste Spójrz mi w oczy. Czasem jest dobrze Wybieraj dziś mądrze, chodź nie zawsze jest szansa Dziś w razie potrzeby, pomoże ci garstka Warstwa myśli dalej, mówi szalej człowieku Stara się zwalczyć na siłe, to wysiłek, bądź w biegu [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]