[Refren] Gra szklanych paciorków nanizanych na nić W szkliste południe wtorku trwa wiwisekcja chwil Dziś nie pamiętam nic z tamtych poprzednich żyć Przegapiam w kinie film, jak niewidomy widz [Zwrotka 1] Trochę już przejechałem. Trudno nie zauważyć Nie muszę niczego zażyć. Chociaż może się zdarzyć 15 lat w branży, 15 lat melanży Dziś oni chcą się bawić. Ja nauczę ich tańczyć Nie potrzebuję punch'y, mnie ich napinka męczy Szarżuje Don z La Manchy. Jestem na końcu tęczy Somewhere over the rainbow. Zrozumiesz to na pewno Jeśli tylko w głowie mózg masz, a nie twarde drewno Nikt nie dostał po równo. Nie marudź, wbijaj chuj w to Znów na ulicach pusto, to same stare gówno Napchałem się ich sosem, przeżarłem się ich koksem Idę nad rzekę rano sztachnąć się papierosem Nie ma co kręcić nosem nad kruchym ludzkim losem Jeden wyjechał, drugi siedzi, trzeci dostał kosę Karetka nie zdążyła, widocznie wyższa siła Sprzeczności połączyła. Kroniki płyną w żyłach [Refren; x2] [Zwrotka 2] Jakoś tak w nocy ledwie przeszedł mi kac gigant Patrzę w lustro: kto to kurwa, Zbigniew Religa? Brzuch wypycha kardigan. Pod ścianą puste piwa Facjata krzywa, rap gra, nie moja liga już Ja byłem rap chuligan, pierś rozpierała duma Ten koleś umarł, będzie lepiej jak to wreszcie skumasz Bohater starej sagi? Ja byłem królem braggi Specem od magii, dzisiaj król jest kurwa nagi Mach dodaje odwagi, chcę Twojej dziś uwagi Młode kobiety, stare samochody, dragi Męczące ranne zgagi, paraliż wargi W głowie lagi od kolumbii, finlandii, holandii... Miałem pewne zatargi, żyłem na paradoksach Pot na detoxach, śmigałem po osiedlach w shox'ach Kiedyś chłopaki rosły na białoruskich koksach Dziś mają wyjebane i chodzą w chińskich crocs'ach [Refren] [Outro x4] Jeden kolega biega Drugi kolega siedzi Trzeci dość nisko leży Dziś idę go odwiedzić