Donde - Gdyby świat był mój lyrics

Published

0 107 0

Donde - Gdyby świat był mój lyrics

[Intro: Młody M] Gdyby świat był mój, a gdyby tak świat był mój Gdyby ten świat był mój, żyłbym jak król Ten świat był mój, żyłbym jak król [Zwrotka 1: Młody M] Sprawdź pod palmą dom na Karaibach Niebo pełne gwiazd, plaża, ona i cohiba Tak drink bar, nalej rumu do syta, hooo Poszukiwaczom skarbów niech żyje Atlantyda Chciałbym być panem świata tylko na chwilę żeby móc przez tę chwilę nakarmić całą Afrykę Abdykowałbym potem na rzecz Dalajlamy Bo nie ma miłości, tu są tylko kłute rany I brud, i proszę wybacz mi panie Gdyby tylko świat był mój, rozbroiłbym Izrael Poszedłbym w balet, choć umiałbym odmawiać Zrobił domem Hiszpanię, a dokładniej Costa Brava Jadł lepiej, mieszkał lepiej, żył lepiej Zapierdalał ciągle uśmiechnięty jak ci z Wiejskiej Stare problemy, anegdoty przy butelce A jak mówimy o nowych to na co wydam pengę [Refren: Młody M] Gdyby świat był mój, żyłbym jak król Gdyby świat był mój, żyłbym jak król Gdyby świat był mój, piłbym jak król Jadłbym jak król, żyłbym jak król Gdyby świat był mój, żyłbym jak król Gdyby świat był mój, żyłbym jak król Gdyby świat był mój, piłbym jak król Jadłbym jak król, żyłbym jak król [Zwrotka 2: Młody M] Przyjdzie taki dzień, wiesz, że przestanę się martwić Moje jedno spojrzenie i wiesz, że to się sprawdzi Wchodzę na scenę, w górę wszystkie łapy To dla tych, dla których ten rap też coś znaczy świat jest mój, pies więcej się nie pastwi Wybijam im argument, legalizuję blanty Zdejmuję drogówkę z każdej większej trasy Połowa traci etat, wreszcie biorą się do pracy Pomyśl ziomie, problemy rozwiązywać telefonem Być panem życia, wyspy na tropikach znać jak żonę Jutro może przynieść tylko przygodę Moi ludzie piją whisky z lodem, ale pieprzyć już te drinki, ziomek Jutro maluje się różowym kolorem, czuję moc i niczego się nie boję Polej, niunie chodzą wzrokiem jak wychodzę na wolne pole Tylko pomyśl ziomie [Refren: Młody M] [Zwrotka 3: Hukos] Mówią: "Świat jest nasz", nie wierzę w takie slogany Bo mamy co sami zgarniamy własnymi rękami Nakładam kaptur, podwijam rękawy Mówiłeś: "głupcy walczą z systemem", my go omijamy Wyspy na tropikach, ej brachu, to brzmi dobrze Etos marynarza: dziwka w każdym porcie Konflikty z samotności, teraz żegluję co piątek W knajpach upadłych morderców pod banderą Jolly Rogers Zgaga po Dom Perignonie mdli mnie po kawiorze Za ten projekt zdrowie, szampańskoje igristoje Pewnie miło trafić royal flusha w Ca**ino Bellagio I zgarnąć jak za deal kokainą na Cargo I nie mam marzeń z ligi ferrari pininfarini Wystarczy bym po pijaku nie dotykał kierownicy Mogę zazdrościć sześciu cyfr milionerom Ale suma szczęścia i tak zawsze wychodzi na zero [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]