Nie zrozum źle, to musi być sztuka z klasą, nigdy nie tyka mojej trawki, stuka własną, trzyma fason, chociaż może nie mieć fury, i trzyma mój browar, kiedy szczam na mury. Mam z natury pewność siebie dużą po browkach, ale przy niej za-za-zaczynam się jąkać. Lubię duże rzeczy, ona nie sprawia mi zawodu, bo ma dupę, którą widać z przodu. Wydany w 2003 roku nielegal „Następny level” miał swoje wady, strasząc koszmarnie brzmiącymi, amatorskimi podkładami i porażająco złymi skreczami, ale był też popisem solowych umiejętności jednego z ciekawszych, a już na pewno najbezczelniejszych wówczas nawijaczy, czyli Reno. Niezbyt majętny chłopak z Bełchatowa, który rzuca wersy z pozycji króla świata? Cóż „taka jest natura ludzka”. Ta sama natura zapewne nakazała podmiotowi lirycznemu „Supersztuki” określić stanowczo, czego oczekuje od idealnej dziewczyny i napisać tekst najeżony błyskotliwymi, idealnymi do cytowania linijkami. Sami zresztą zobaczcie: bohater świadomy wad i zalet związków damsko-męskich podkreśla już we wstępie, że szuka partnerki niecechującej się nadmierną zazdrością czy pruderią („nie widzi przez ściany” i „wie, że na jej dupę lukasz”). Taka osóbka, oczywiście odpowiednia opalona („wali solarki jak Lepper”), nie daje popalić chłopakowi w temacie palenia trawki, bo sama „lubi zielsko, puka częściej niż świadek Jehowy”. Nie ma mowy o sztuce, o której rapowali chłopcy z Molesty, żadne tam „wygodne życie, drogie alkohole”, o nie. Wybranka serca bełchatowskiego rapera jest „z osiedla, za młodu grała w klasy pod klatką / potem skumała, co to nie mieć kasy, zna hardcore”. Kiedy zaś artysta mówi: „zabroń jej bluzgać, to jakbyś dał do wódki wodę”, to składa się na dość przerysowany obraz bardziej zioma niż kochanki, dając słuchaczowi do myślenia, że może oto Reno szuka swojej Reny. Co ciekawe, na wersy z 2003 roku utworem nazwanym tak samo jako oryginał - „Supersztuka” - odpowiedziała jednak inna, bardziej wysublimowana raperka - łodzianka Lilu. [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]