DNA - Czarny kruk (Złapany w zamkniętym rozdziale życia) lyrics

Published

0 294 0

DNA - Czarny kruk (Złapany w zamkniętym rozdziale życia) lyrics

[Refren] Za oknem na parapecie czarny kruk Nie może odlecieć, czy tego chce Bóg? Zaglądasz mu w oczy jak w śmierci oblicza Złapany w zamkniętym rozdziale życia [Verse 1] Modlitwa samotnej tułaczki ucieka ustami Paciorki znikają między sinymi palcami Ściskasz kurczowo różaniec wyprawy Procesja nieszczęść ciągnie się za plecami Podróż po stacjach drogi krzyżowej Okaż pokorę, głowę posyp popiołem Wewnętrzna walka - monolog i dyskurs Życie chce Cię zabić, zepchnąć do Styksu Twój telefon w święta, też tak na to patrzę Coraz mniej osób do przełamania się opłatkiem Idąc przez deszcz przyciskasz do ust pięść Przeszłość - nie da się na trzeźwo znieść Chwila wahania, los bez litości Światło z zewnątrz nie obejmie wewnętrznych ciemności Zginiesz, spacer po linie w mroku Potrzebny jest most nad rzeką kłopotów [Refren x2] Za oknem na parapecie czarny kruk Nie może odlecieć, czy tego chce Bóg? Zaglądasz mu w oczy jak w śmierci oblicza Złapany w zamkniętym rozdziale życia [Verse 2] Nasze życie wypełnione na przemian grzechami I wyrzutami sumienia Widok łez dziś potrafisz znieść Obok głosu bliskich osób przejść Gdy twarz jej wykrzywia grymas udręki A łzy torują drogę przez przymknięte powieki Jesteś obok, ale odchodzisz jutro Archanioł konających porażkę studzi wódką Dać coś czasowi, nic się nie zmienia Prawdą staje się wykrakana przepowiednia Powoli się żegnasz, to się nie zdarzy Za młodo, z trumną Ci nie do twarzy Widzisz to na jawie, widzisz to we śnie Demony, bestie, pod stopy patrzysz Od śmierci do śmierci, krok od przepaści Na Tobą sępy najgorszej maści [Refren x2] Za oknem na parapecie czarny kruk Nie może odlecieć, czy tego chce Bóg? Zaglądasz mu w oczy jak w śmierci oblicza Złapany w zamkniętym rozdziale życia [Verse 3] Życie jest krótkie, a śmierć długa Błękit nieba tonie w wypłakanych strugach Nieprzespane noce, noce zerwane Ja tak jak Ty odłożę ten kamień Stąd pochodzimy, tu nie ma ideałów Tu nawet święci spadają z piedestałów Świat nas wypaczył, ciężko być sobą Jak kropla atramentu w szklance z wodą Szukamy po omacku definicji męstwa Klęski uważamy za zwycięstwa Los nas traktuje jak obcych, wrogo A każdy błąd kosztuje orzeźwiająco drogo I to co widzisz w tych oczach to strach Bo czasu ucieka jak w klepsydrze piach Brat, nie wiem co jutro przyjdzie Lecz wierze, że Ty się z tego wyrwiesz [Refren x2] Za oknem na parapecie czarny kruk Nie może odlecieć, czy tego chce Bóg? Zaglądasz mu w oczy jak w śmierci oblicza Złapany w zamkniętym rozdziale życia Złapany w zamkniętym rozdziale życia Złapany w zamkniętym rozdziale życia (życia, życia, życia)