DJ Grubaz - Szarość zwykłego dnia lyrics

Published

0 471 0

DJ Grubaz - Szarość zwykłego dnia lyrics

[Zwrotka 1] Znowu do fury wbita, podkręcona muzyka Jadę załatwiać sprawy dzięki którym oddycham Jesień wita na drzewach bida i zima lada chwila Ogólna szarówa, dobrze że nie z buta Bo wkurwiony byłbym jeszcze bardziej tutaj Chuj tam, nie będę narzekał, czas ucieka Śmigam na URCH odwiedzam ziomka z Woli Nie ma to jak być na starych śmieciach Standardowo widać kilku nabywców jaboli I stare graffiti chociaż odnowili bloki Blanty, pogaduchy, szybkie buchy, terefere temat życie Temat sprany beret, znów słyszę, że ten temu wykręcił aferę Ale szczerze to mnie to nie interere Wychodzę, na klatce widzę bombę Ukrytą kamerę. Inwigilacja w tych czasach robi karierę W kółko tylko szelest, w kółko nerwy, stres Mijam ludzi widzę na ich twarzach kres System z nich wypija życie Jak wampir krew, co Wy se myślicie? Że tu lepiej będzie? Bo jeśli tak myślicie to jesteście w błędzie [Refren: Bonus RPK] (x2) Witam Cię w młynie życia, dobra i zła Za oknem mgła się przyzwyczaj do tego tła Jak w labiryncie bez wyjścia ten bezsens trwa To miasto WWA. Szarość zwykłego dnia [Zwrotka 2] Jadę, dalej jadę muszę oddać becel Wiszę parę 3 zaległe - nie zachowam się jak pędzel Więc ustawka dograna, się wyzbywam z kierman siana Taka kolei rzeczy do kwestii najważniejszych należy Oddana mana, nie dana plama Śmiało możesz mi wierzyć, a jak nie wypierdalaj To się wie, chętnie też uzupełniłbym zapasy Czyste konto jeszcze biorę coś za hajsy I pędem do miejscowej knajpy w celu szamy Gdzie pewnie jeszcze dzisiaj wpadnę ze 2 razy Na ulicach korki, godzina piętnasta Coraz więcej zmęczonego chamstwa, uroki miasta W tym wszystkim ja muszę przebić się koniecznie Przecież nie będę stał i gnił tak wiecznie Do domu, wracam skręcam, palę, rozkminiam Bo muszę coś dopisać, wtedy finalny finał Nie raz będzie Ci się przypominał A na wieczór studio, obowiązkowo jestem DJ Deszczu Strugi zaskoczony nowym tekstem Dawaj, rekordy czym prędzej, czym prędzej dawaj Niech ten rap lata po blokach jak Pizza Hawaii Niech lata w kompakty ubrana o życiu prawda Od wariata Be szarość dnia to mój tlen O tym pisze, nie ważne czy chcesz to usłyszeć [Cuty: DJ Grubaz] Nieważne, czy chcesz to usłyszeć... [Zwrotka 3] Zwykły szary dzień inspiracją do tworzenia Dzięki niemu wena, dźwięki rozprzestrzeniam Dzięki za wsparcie, doceniam Tutaj, każde dobre słowo Panorama życia - raz na smutno raz wesoło Chcę byś chłonął to jak zioło, chcę też żebyś znalazł wenę Gdyż bezsens znaczy regres i wykańcza istnienie Warszawskie podziemie, CS plemię Przekaz który we mnie drzemie Jak zajawka której nie zamienię, której nie zamienię [Bridge: Bonus RPK] Tylko, tylko, tylko, tylko zajawka Tylko, tylko, tylko, tylko zajawka Tylko, tylko, tylko, tylko zajawka [Refren: Bonus RPK] (x2) Witam Cię w młynie życia, dobra i zła Za oknem mgła się przyzwyczaj do tego tła Jak w labiryncie bez wyjścia ten bezsens trwa To miasto WWA. Szarość zwykłego dnia [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]