DJ Flip - O sportowcu, któremu nie wyszło lyrics

Published

0 173 0

DJ Flip - O sportowcu, któremu nie wyszło lyrics

[Verse 1: Astek] Ej, były mu obcy smak miłości, zapach radości, no i dźwięk pieniądza Życie oparte na nienawiści, wyssał ją z mlekiem ojca Gdy ja zakładałem nogę na nogę na melanżu z jazz'em i wódą A on zakładał nogę na nogę, taa, protezę na udo To pamiątka po matuli, nie stroniła od agresji W końcu na śmierć się zapiła; smok wawelski Kule nosi Bóg, a człowiek strzela, stara strofa głosi Tutaj to Bóg strzelił focha, człowiek musi kule nosić Czasem wpadał, chciał pogadać, mieszkał całkiem blisko nas Jego życie - gra o wszystko, choć wciąż zapewniał, że wszystko gra Siłka to jego pasja, uwielbiał śmigać na nią Masa, rzeźba; Michał Anioł Zaczął ładować nielegalny doping, a łapa rosła Mówili, że był nie do rozjebania tak, jak ściana nośna Od anabolików zgubił zęby, nie obeszło się bez sztucznej szczęki Znaleziony w szatni, od godziny nie żył Krwotok z nogi, pomylił protezy [Bridge] [Hook] Masz jedną szansę, a wiele dróg Nie spierdol tego; Tadeusz Sznuk [Verse 2: Radosny] Studiował na AWF, skok o tyczce Planował osiągnąć to co imiennik; (yy) Kozak-(yy)-iewicz Pomagał matce, w nocy pracował, nie skarżył się, zaciskał zęby I szkoła i trening A byli biedni, mamie obiecał, że wszystko się zmieni za około rok Ona mówiła, żeby się nie martwił, że wyjdzie na ludzi jak Doktor Moreau On zaczął wygrywać, wreszcie jest kesz Kupił buty z USA, a nie z CCCP Wreszcie bez łez zjechał świat za ładne skoki Sądził, że w Atenach można sobie krzyczeć "f** the police" Smak alkoholi, wąsy na stołach, latał po łodzi, w klubach Sodoma Latał po łodzi, w klubach Gomora, z dupy do ust; ludzka stonoga Nie miał sobie równych, mówimy o drugach Był jak żul w autobusie, Ty przy nim wysiadasz Matka chciała go ratować, to logiczne Ale było już za późno, no bo połknął tyczkę [Bridge] [Hook] [Tekst - Rap Genius Polska]