[Verse 1] Chyba jestem zły, bo nie jestem z, a obok Między sercem i głową, mną a Tobą Między ciszą i rozmową, pisząc i tworząc Siedzę tu niby obok, a jednocześnie przemierzam kosmos Spójrz jaki piękny dzień w środku tej nocy Ty tego nie widzisz i mówisz, że potrzebuje pomocy Zbyt często tak jest i przez to jest tak Że choć bardzo tego chcę, Ty nie widzisz żadnych zmian Bo znów wybieram bycie sam na sam ze sobą I choć z Tobą, to jakbym szedł przez życie sam samotną drogą A dźwięki nie mają mi nic za złe Zdarza się fałszywa nuta, ale wszystko to nieważne Słowa także nie mają mi nic za złe Nawet, gdy czasem na nie wrzasnę, zawsze mówią prawdę Nie zadawaj pytań to nie usłyszysz kłamstw Chowam coś w sobie, czego nie uwolnię Mniej wiesz o mnie, to śpisz spokojniej [Refren] Są chwile, w których chcesz być sam Nieważne ilu naokoło ludzi Tylko Ty i Twój własny świat Bo ten realny czasem chcesz opuścić [Verse 2] Z błękitu w czerń, gdzie złość oświetli drogę Zgubiłem sens i odnaleźć go nie mogłem Własny świat nagle wydał się tak obcy Tak pusty, chłodny, nieistotny Chciałem wystraszyć słońce, zabić dnie, ożywić noce I groziłem chmurom też, że wzrokiem je przebije i zamienię w deszcz Aby zmył zaschnięty strup wspomnień i spłynął po mnie Gdy na wietrze zapalasz świeczkę, dobrze wiesz, że Nic na tym świecie nie jest wieczne A samotność to taka straszna trwoga Kiedy zostają tylko zdjęcia po tak wielu osobach Żal jest chyba bardziej ciężkostrawny od prawdy Trawisz go samotnie, chcąc by było tak jak dawniej A dawne dni przepadły, odbijają się echem Tych wszystkich twarzy z Waszym wspólnym śmiechem Urwanym jak hejnał tak po prostu... I czasem tak po prostu chciałbyś to wszystko zostawić I być tam z nimi, jeśli nie mogą być z nami Bezsilność tak chce, ale lepiej zrób coś dla nich Te myśli są złe, więc w sobie je zabij Więc w sobie je zabij... [Refren] Są chwile, w których będziesz sam Nieważne ilu naokoło ludzi Tylko Ty odczuwasz ból tych ran I żal, który nie chce Cię opuścić