Następny durny słaby ciemny dzień Następni wściekli ludzie snują się Kolejna tępa szlora mruczy mi Że, tylko ona ma najlepszy styl Następna porcja reklam brudzi mnie Zasłania oczy by poświęcić chłam Następni piękni ludzie trują się By rzygać na mnie Złotem wśród gnoju Błotem bajecznym Wizją spokoju Perłą wśród wieprzy A w całym tym zamęcie Ręce tną powietrze Palcami głaszczę przestrzeń Kręcę się na pięcie Następny skurwiel co uzdrowił kraj Kolej na laury chamie ukłon daj Kolejna sztuczna proca burczy, że Było to tak bo nie da ukryć się Następny chuj co wie co spotka mnie Ułoży karty i wypruje śmiech Dewocjonalia, talia kart już jest Wszystko układa się Złotem wśród gnoju Błotem bajecznym Wizją spokoju Perłą wśród wieprzy A w całym tym zamęcie Ręce tną powietrze Palcami głaszczę przestrzeń Kręcę się na pięcie Więc powiedz ile jeszcze Będę miał wyłączność Na tą swoją ciszę Na swoje powietrze