[Zwrotka 1] Ej, zaraz, przestań mi wmawiać Patriarcha z Maybacha, gadasz jak protoplasta Zamiast kazania, tarzaj się w nominałach Szatan da wam auta, karawan i katafalk Może to protest, może mądrzej odejść Kopiesz kopiec, pogrzeb w grobie patriotę, proszę W Polsce ikony w modzie, to nie idiomy w mowie Prościej wygonić w Europe głodne miliony monet Widzisz, nie cierpię TV, kim byliby Ci z VD Gdybyś rozkminił vidi vici, nikim Kij wbity w blichtr telewizji By być pierwszymi, którym zaimplikują chipy Wasza manipulacja jest genialna, to prawda Każda pułapka przemyślana jak zamach Laboratorium wrzuca publiczny seans Ja stoję z boku, słucham muzyki, nie pa** [Zwrotka 2] Wybacz, że nie umiem siedzieć w biurze Bywam cieniem w tłumie tych setek złotówek Otwórz przejście, widzą, pora poznać hip-hop W końcu jestem tylko postacią sceniczną Nie rozumiem, jak możesz wciskać dzieciom przesąd Że po wódce jest prościej wygrać splendor Przeto, pieniądz, seks, narkotyki, alkohol mogą Przejąć ster ku korzyści samosądom Mnie nie dziwi, że CV to recykling Jak widzisz cycki to słyszysz pracowniczy instynkt Bujaj w mózgach, która urna jest słuszna Tylko odklej trupa z łóżka, co nie uznał ustaw Nie wmawiaj nam, że te teczki zalewa Beznadziejna zemsta ubeka i szpiega Wredna przepowiednia, reporterska brednia Mnie nie będzie w mediach, żegnam, to pewniak [Outro] Ej, zaraz, przestań mi wmawiać Radio, polityka, telewizja, prasa Ej, zaraz, przestań mi wmawiać A to wszystko bez krzty pierdolonych zasad Nigdy więcej nam nie wmawiaj [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]