Chada - Mój własny porządek lyrics

Published

0 330 0

Chada - Mój własny porządek lyrics

[Zwrotka 1: Chada] Na zegarku mam piątą, cały czas jestem gotów żeby stawiać tu kroki i dotykać obłoków Noszę przy sobie popiół, nadal wbijam w krytykę Będzie trzeba sam sobie go na głowę wysypię Ciągle żyję tym syfem, tutaj nic się nie zmienia Jestem psychicznie chory, zachowuję jak szczeniak Ciągle życie doceniam, myślę znów o potrzebach Jakoś nic do tej pory, brat nie spadło mi z nieba Myśli czarne jak heban, po uszy w tarapatach W sumie wszystko podobnie tak jak za małolata Za kratami mam brata, z boksem leci jak pocisk Pomyślności mój drogi, my czekamy, nawrocik Syn Bogdana dla wszystkich, już nie tylko dla sądu Jestem z lekka zepsuty, oddam się do przeglądu Mówią, że mam bałagan, gdzieś posiałem rozsądek Ale oni są w błędzie, to mój własny porządek [Refren] Idę z bitem przez życie, cały czas jestem gotów (daję rap co uzależnia, jak pierdolony opium) (Kłopotów wciąż nie ubywa, wciąż tysiące problemów) (wciąż na drodze do celu, to Chada, Zbuku człowieku) [Zwrotka 2: Zbuku] Wiem, że nie raz upadłem, wiem, że nie raz zawiodłem Wiem, że nigdy nie można przeliczać ziomków na drobne Tu gdzie życie wygodne, to wciąż dla nas utopia Nigdy nic nie wygrałem, ziomek nie liczę na totka W nocy powstaje zwrotka, rap to dla mnie już nałóg Potem nagram to w studio i sprawdzi 3/4 kraju Poznałem życie na haju, jak w raju, życie beztroskie Dziś małolat w to życie psychicznie wprowadza postęp Teraz podpalę mostem, niech się spali to wszystko Nie chcę śpiewać refrenów, że znów mi w życiu nie wyszło Stawiam wszystko na hip hop może nie pyknąć tak bywa Może wyskoczę przez okno i tak przestanę nagrywać Kłopotów wciąż nie ubywa, wciąż tysiące problemów A nie zarabiam jak Jay Z albo chociażby jak Cher-wood Wciąż na drodze do celu, mimo że wielu na przekór To nasz własny porządek, to Chada, Zbuku człowieku [Refren] [Zwrotka 3: Chada] Tu nie jeden się stoczył i utonął w tym syfie Już nie prosi o dwójkę, teraz prosi o dychę Idę z bitem przez życie, a ulica mnie słucha Wciąż bez strachu koleżko, czyli jak u Palucha W moich butach nie ujdziesz, zbyt daleko, namawiam Nawet bratku na moment nigdy ich nie zakładaj Znowu Chada na blokach, chwalę życie na odlew My w tej kwestii ze Zbukiem mamy zdanie podobne [Zwrotka 4: ZBUKU] Mamy różne historie, wszystko łączy muzyka Znam ten pieprzony problem - nie umiem odmawiać picia Często wybieram z życia same najgorsze aspekty Jakbym miał w chuju to życie, albo się wciągnął do sekty Widok pędzącej Corvetty, spadam z nią ze skarpy na dół W rękach zaciskam różaniec, może odejdę od razu Nagle się budzę na kacu, wiem, że to tylko koszmar Biorę długopis i kartkę i tak powstaje ta zwrotka [Tekst - Rap Genius Polska]