[Zwrotka 1] Potrzebuję Cię jak... żartuję, nic nie potrzebuję Mam piach pod stopami, ocean przed nami I coś jak Wojciech Cejrowski koszulę Wyciągnij wnioski, zamulenie nie wchodzi w grę Tu w tym świecie muppetów, to jestem jak Kermit I dobrze wiesz, którędy Przyjść do mnie, będę Patrykiem Swayzie'm twym Tylko gęsty dym i świat najdroższych drinków I mów mi włóczykij, bo opuściłem Dolinę Muminków No cześć, Mała Mi, ktoś już nawijał o tym Tak jak nawijał o tym, że jakbym spluwał wydaję sto złotych Nasze Miami Vice, tak się lata tam I gonie marzenia, jak już mam gdzieś gliniarza grać I szczerze wierze w to, że kiedyś przyjdzie ten dzień Póki co Białystok i w sumie? Też jest nieźle [Refren] [x2] Za każdym razem jak wchodzę na track Miami Vice Nie będę krzyczeć "Ej Mała come back" Miami Vice Biorę co moje, nie chodzi o hajs Miami Vice Cała sala teraz na raz Miami Vice [Zwrotka 2] Za każdym razem, kiedy biegniesz w bój, to biegnę ja też Niespotykani jak hybryda w stylu Tyson - Papież Powiedzieć "pojebani", to jak nie powiedzieć nic Czasem się życie wali, potem walimy w pysk I rozbijamy bary, brak rozbitych banków nadal Chociaż celnie strzelamy, tego papa nie poskłada Chłód Polski przed oczami, a w sercu jakby z Miami lato Wiedziałem, że będą szczekali, szczerze? "Jebem na to!" Słowami chcą dziurawić pokład naszego jachtu i patrzeć jak tonę Nawet się nie złość, mówię ci zostaw Zbijam pionę z Posejdonem Żaden koniec, gadałem z Charonem Na drugą stronę przepłynę sam Nawet w podziemiu umiem nieźle łapać w żagle wiatr Mówią, że przyjdzie dzień, że wszystko jebnie, się zmienimy że zajdzie słońce w nas, ucichnie wiatr, znikniemy i my A my wierzymy w to, że nigdy nie przyjdzie ten dzień Oby nie było gorzej, jest nieźle Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska