BRUDNE SERCA, KURWO Słuchaj, BRD SRC RSPKT, synu [Ref] Masz prawo rzucić to Masz prawo w to wątpić Gdy wszystko wkurwia i nie jest klawo w miłości Masz prawo rzucić to, ale pamiętać musisz Z ryzyka nie rezygnują nigdy tylko głupi x2 [Zkibwoy] Zacinam z buta po tej enklawie z betonu Nigdy nie byłem obcy wśród ziomów prawie jak w domu Znam smak tego chłodu i smak jej ust kiedy wraca Brak pracy wkurwia tu tak samo jak sama praca Składam ręce jak każdy we własnej modlitwie Z tym splifem rozwiązania są zawsze najbliżej To serce bije, nie znam innych prawd Nie znam innego życia niż to które dzieje się wokół nas W pewnym sensie mam tu spokój i gdzie spać Nigdy nie poszedłem kraść Nie dlatego, że nie miałem się od kogo nauczyć Wyjdź na jedną z naszych ulic Zostań tu 20 lat, możesz nigdy nie wrócić Jakkolwiek może nadejść moment w którym Wbrew wszystkiemu zostawisz pracę, szkołę czy kumpli I sny o lepszych czasach okupując kolektury Jeśli czujesz, że to teraz nie wahaj się ani minuty Możesz odejść od tego, nikt nie może ci zabronić Nieważne co powiedzą bliscy, bloki czy znajomi Weź to pod uwagę, ale myśl co możesz zarobić A co przepierdolić, mówią na to przyszłościowy Nigdy nie rezygnują z ryzyka tylko głupcy Zabezpiecz kapitał, którego nigdzie nie kupisz Ludzie których łączy tylko hajs są z reguły sztuczni Wybierz słusznie, chyba, że , kurwa, nie musisz [Ref] Masz prawo rzucić to Masz prawo w to wątpić Gdy wszystko wkurwia i nie jest klawo w miłości Masz prawo rzucić to, ale pamiętać musisz Z ryzyka nie rezygnują nigdy tylko głupi x2 [Smarki Smark] Znasz ziomków, których tłamsi nowonarodzony syn? Zmusili się by dla rodziny i dla żony żyć? Znasz ludzi, którzy robią coś, choć nie chcą w chuj Znasz, sam jesteś przykładem, to konieczność tu Ten kraj to getto głów, ty możesz techno klub Odwiedzić, by zapomnieć o tym, co jest ciężko czuć Zostawić ciężkie odczucia, być jak pieprzę to Też tak robię, to głupota, połóż na serce dłoń Zobacz żyjesz, żyjesz, pracuje mięsień Choć to życie nie jest kurwa wielkim szczęściem, co? Niczyje nie jest wielkim, uwierz, to dobre słowa Bo człowiek jest pazerny, nie umie odżałować Boli go pospolite życie, bolą retrospekcje A wyjątkowe epizody tworzy marząc przed snem Co jakiś czas wkurwiony chce rewolty codzienności A odwagi starcza mu na dwa kielonki wolności Najebany optymalnie opierdoli Chrystusa Nazajutrz znów poprawnie będzie się zmuszać Nie ma na skróty dróg, nie wiem, czy rzucić w chuj Czy lepiej uśpić wkurw idąc się upić znów Obliczyć musisz tu czy to jest głupi ruch Czy może czujesz, że chcesz wyjść ze skorupy już Cokolwiek, miłość, szkoła, praca podłożem dla nich Mają być chęci, nie skrupuły, masz prawo nie być prawy [Dizky] Lubię składne rzeczy i chcę mieć na nie Wielu ludzi też tak ma, ale część kłamie Mówią, że są skazani, zawsze będą na dnie Zawsze będą na nie, na pewno ja nie Nie chcę myśleć tak, bo pieprzyć bariery Nie pisałem sobie ścieżki kariery Ale uwalniam umysł, mam własne marzenia Nie przeceniam na max przeznaczenia, ej Nie chcę cię uczyć, masz jeszcze czas Masz jedno życie, ale masz więcej szans niż jedną To, że mierzysz swoją miarą Niektóre historie całkiem sporo mi dają Inspiracje, żeby szukać swojej drogi nadal I z dyplomacji mogę zrobić zamach Na swój życiorys, by nie mówić, że żyłem na siłę Chcę dotykać nieba, nie być trybem w maszynie