Brudne Serca - Insomnia lyrics

Published

0 142 0

Brudne Serca - Insomnia lyrics

[Verse 1 VNM] Kiedyś myślałem, że hajs będę kręcił jak spliffy te łatwo i że pengę zdobędę za beat i tekst Gdzie na hajs lecą tu cipy te Te, dla których typ bez pieniędzy tu nikim jest Częściej niż myślę, wiesz z rapu będę prędzej tu pizdę mieć Choć nie wiem, czy mi nawet starczy fame'u na dziwkę, więc Często mam wizję, że w momencie tym przyjdzie dzień Zdobędę pędem pengę, rozkręcą ten biznes, wiem Nie mam czasu na sen jak z vibe'm najbę Jakby Morfeusz dał mi final time-out Bawiłem się, ale teraz nie na to czas Bo moja ambicja dotyka kurwa nieba i gwiazd ot tak Nie mam czasu na sen, miałem start, miałem chleb Ale nie miałem podanej na tacy kasy na dżem Objeżdżam Polskę jak [???] Płać u siebie, a nie w B&B w Albionie Jak spotkam tam ziomka zbijam z nim tam pionę Mówię - słuchaj, Ty, hajs zbijaj, wyjdź na swoje I wracaj, chyba że V.I.P. masz projekt To wyślij czasem list, via e-mail ziomek Ja pojadę tam na dłużej za lat 2 Jak w oceanie wiedzy na studiach przetrwam burzę na tratwach Bo na razie mi braknie mi snu, ale mam świat u stóp Jakbym stał na tej górze, na K2 Gdy siedzisz z piwem na ławce koleś Ja siedzę w szkole przy kartce na kole Gdy za picie w publice opłacasz mandat Moje stypendium naukowe mi dopłaca na kwadrat Hajs z Anglii przelewasz w żołądek na dzielni Ja przelewam mój prosto na konto uczelni Ty uczysz się od ludzi kraść, chcesz mieć hajs, rozumiem Ja uczę ludzi za hajs tego, co sam umiem Ludzie chcą wskazówek jak pizdnąć gażę Po co im one, przecież mają 3 w zegarze Bo zarządzanie czasem to najlepsze studia Jak czas to pieniądz, he, dzięki, to zostaję do późna [Hook] VNM, Smarki, Zkibwoy ,nie znasz nas na żywo Nie mamy czasu na sen, chcemy czas na piwo Nie ma czasu, ale nikt z nas nie szlocha i tak Bo i tak mamy czas żeby dać wokal na track, ot tak Brrrudne Serca, VNM Nie mamy czasu na sen [Verse 2 Zkibwoy] Nie mam czasu na sen, więc kładę się wcześnie spać Jak na chłopaka z bloku zarabiam niezły hajs Może nie aż tak niezły, by kupić własny dach Ale miesięcznie na jamę dwa klocki idą i tak Zkibowy, jestem snem polskich osiedli Nie wiem, co to znaczy haczyć od starych pengi Przeciwnie, staram się zawsze matce pomóc A za mój sos młoda mogłaby nie wychodzić z domu Zapierdalam w gajerku do zakładu pracy Kiedyś pomyślał bym, że wkurwiają mnie tacy Dziś ziomki zazdroszczą mi, mają stres ze studiów I gula, że kiedyś podzielą los Obskurwu króla Los, który nie był usłany różami każdej doby Pamiętam długi, rozwody, pogrzeb i choroby Nie chcę tracić tego, co mam, pamiętam skąd jestem Nie wożę się (po co) spokojny sen jest sensem [Hook][x2] [Verse 3 Smarki Smark] Kiedyś myślałem, że sos będę kręcić jak spliffy Jak już mnie będą prosić pacjenci o featy Jak już wyjebię z domu powiem ojcu ELO (co mówiłeś) Jak mogłeś śmiać się z rapu jak z klocków LEGO Taa, kurwa miał być Jurek królem A potem ledwo zdałem maturę na dwoję Byłem jak ja pierdolę, dość, starszy Zresztą usłyszałeś o tym wszystkim na "Najebafszy" Czas zapierdala, a ja nadal nie mam pagera Tym czasem Mezo stoi, kolejna ema U mnie kolejna flaszunia zamiast szmalu Ziom dzwonił się poradzić, miał jakiś kazus z tym W tym rap środowisku łatwo o areszt W tym środowisku pizgam w marynarze I cieszę się, że będę brać za to gażę A nie jak błazen być show businessu płazem Wiesz, kiedyś chciałem nowe Naje przytulić Dziś wolałbym raczej nowy gajer Vistuli Nie prześpisz szansy w Najach, włóż nubuk Przecież prawdę masz w sobie, nie w obuwiu [Hook][x2]