Borucci - +4822 lyrics

Published

0 149 0

Borucci - +4822 lyrics

Jedziemy do Warszawy... [Zwrotka 1] Ach, te klubokawiarnie Wskazać mi je to jak pokazywać kurwom latarnie Tylko ty i ja i tego miasta brudne palarnie Korpo szczury tu się podlizują biurwom nachalnie Tyle hajsu... Pewnie mogą kupować w Almie, huh? Jadę sobie wypić wódę przy palmie Trochę zimno, WWA znowu udaje Narnię Ale wszystko jedno. Mi tu dosyć cudownie. Wam nie? Jest mi nie do śmiechu! Kolega poszedł gdzieś tam, szukać Euronetu Ja znowu w centrum, sam, w płaszczu zero petów WWA, zawsze pełno mnie tu I pełno mętów co zakazują lewoskrętu Koszulki Hemp Gru, więc zaraz się pozbędę zębów Nie czuję dźwięku tego bulgoczącego lęku Jestem tu. Moje serce jest jak stado bębnów [Refren] Kawiarnie, kluby, no i klubokawiarnie Martwi królowie znowu pójdą na marne Kiedy za oczami noszę diabła Znajdź mnie tam gdzie +4822 Kawiarnie, kluby, no i klubokawiarnie Zdrajcy narodu znowu ujdą bezkarnie Kiedy za oczami noszę diabła Znajdź mnie tam gdzie +4822 [Zwrotka 2] To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory Moi sąsiedzi grubi i grube ich labradory Moje półkule mózgu się kłócą jak dwa amory Które pokonują umysł i nie chcą mu dawać fory To miasto pachnie jak szlugi i propaganda Iskierki nam lecą z głowy, gdy czubi się obca banda Choć w sumie to ich nie znamy. Nie lubią nas? No to skandal W tej ekipie każda panna księżniczka, a chłopak wandal Miałem nie wychodzić, bo zażywam antybiotyk A to miasto jest jak mąż. Miękki szept, potem twardy dotyk Za to wokół same bandy idiotek Co chcą być Małą Mi, a mają japy Panien Migotek Na melanżu pełno tatuażu Wąsaty chłopiec stawia szoty dzisiaj na Brutażu Raz dwa. Tu kieliszek, chlup! Dla kurażu Ten młody gangster jest na co dzień na bezpłatnym stażu Żeby tańczyć z tą piękną co ma cudne dziary Musi śpiewać tu z Jagiełłą i Zygmuntem Starym A na co dzień milczy z Mieszkiem i Chrobrym Tu w stolicy gdzie stoicyzm niebezpiecznie niemodny [Refren] Kawiarnie, kluby, no i klubokawiarnie Martwi królowie znowu pójdą na marne Kiedy za oczami noszę diabła Znajdź mnie tam gdzie +4822 Kawiarnie, kluby, no i klubokawiarnie Zdrajcy narodu znowu ujdą bezkarnie Kiedy za oczami noszę diabłaaaaaa... [Zwrotka 3] Znajdziesz mnie tam gdzie +4822 W mieście dziewczyn, które noszą Nike Roshe za dnia W nocy szpile, dwie tequile, potem no se hablar Tracą maniery: “no, do kurwy nędzy, co się pan pcha?!” Dziwny nastrój tu się kręci po mieście Chce opisać to w piosence, to już trzecie podejście Boję się policji strasznie, ale wiedzcie to wreszcie To nie wojna, to relacja typu zięcie i teście Tutaj ma pan moje dane jak je chcecie to bierzcie, huh? Tylko, Panie Władzo, zmieńcie podejście Mój przyjaciel skończył skacowany w izbie wytrzeźwień Z menelami. Każdy z nich wyglądał jak Leonid Iljicz Breżniew Daj opiękę. Całuj mnie jak Honecker Daj mi spokój, mam zły humor gdy podnoszę powiekę Czasem WWA mi opór przypomina kobietę Ulice to jej tatuaże, ja ją proszę o rękę. Będzie wesele Będzie wesele [Refren] W tych klubokawiarniach Czysta wóda pita w brudnych palarniach Kiedy za oczami noszę diabła Znajdź mnie tam gdzie +4822 W tych klubokawiarniach Czysta wóda pita w brudnych palarniach To te noce kiedy za oczami noszę diabła Znajdź mnie tam gdzie +4822 Milicja zaobserwowała handel kasetami na coraz większą skalę. To duża i silna organizacja, która ma swoich łączników i kurierów. Jedna kaseta kosztowała dziesięć tysięcy złotych. Wielkie ryzyko, ale za wielkie pieniądze. Sprawcy odpowiadać będą przed sądem i organami podatkowymi [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]