Białas - Mali ludzie, wielkie nieba lyrics

Published

0 1424 0

Białas - Mali ludzie, wielkie nieba lyrics

[Refren x2: Białas x Zui] Patrzysz się na morze jak się z horyzontem zlewa Dzwonisz do dupeczki, ale nie odbiera tela Może ktoś ją krzywdzi w tym momencie, a cię nie ma Albo twoja miłość nie ma dla niej już znaczenia teraz [Zwrotka 1: Białas] By zrobić ten numer opuściłem państwo, znów emigruję Tylko, że teraz ze skrajności w skrajność Od H8M3, aż po Rest in Peace Rap to mój zawód, rap to nie mój zawód Ale czasami się czuję jak syf Gdy walę ściechę z fizyków Rehabu To jest dla tych, co zostawili rodzinę I wyjechali na inny kontynent Po to, by hajsy im przywieźć Nie zrobić se selfie z delfinem Przez takie rzeczy się pije do zgonu Chłopaki piszą: "Przyjeżdżaj do ziomów!" Kobieta pisze: "Nie widzę cię, kotuś!" Narzekaj, jakbyś miał mało kłopotów A ty to przeżywasz sam Choć wokół takich chłopaków są setki W miesiące zmienia się chwila refleksji W kółko ten jebany żal Ja tak tyrałem, żeby kupić majka Oni, by mieli co włożyć do garnka Niewykluczone, że byłbym tu z wami, wariaty Gdyby nie ta jebana rap gra Nie śpię se dobę, no bo wiem, że mogę A jak dzieci płaczą tu, no to nie moje Ty swoje widzisz jedynie na fotkach A słyszysz tylko w telefonie Wysyłasz dupie wszystko, co zarobisz By niczego nie brakowało Ona i tak w awanturze wypomni ci że to o wiele za mało, a ty [Refren x2: Białas x Zui] Patrzysz się na morze jak się z horyzontem zlewa Dzwonisz do dupeczki ale nie odbiera tela Może ktoś ją krzywdzi w tym momencie, a cię nie ma Albo twoja miłość nie ma dla niej już znaczenia teraz [Zwrotka 2: Białas] Poznałem chłopaków w Anglii, Leicester Do dzisiaj się z nimi trzymam Byłem tam, żeby zagrać dla nich koncert A nie co rano gdzieś zmywać naczynia Każdy z nich ode mnie młodszy Mówią, że raczej nie wrócą do Polski No bo w ich miastach się dzieje masakra O legalnych hajsach to, ziomek, zapomnij Oni co dzień noszą w sobie smuty grube Pierwsze kroki dziecka widzieć na Youtubie Jest ciężko, a nie? Nawet kamień by uronił łzę Mówisz, że Ziemia to jebany czyściec Przeżywasz piekło i czujesz nienawiść Inni tu boją się o tym pomyśleć A ty sam codziennie sobie z tym radzisz Do celu lecisz bez wizy To ty jesteś królem, nie Beezy Ja tylko chcę dać trochę siły tym ludziom Bo bardziej na nią zasłużyli niż ja Moi rodzice tak żyją X lat Moi znajomi tak żyją X lat Widzę ich smutek jak znowu po świętach Tam jadą po przeklęty, jebany hajs Liczę, że kiedyś powrócą na zawsze Będziemy mogli się bawić jak dawniej Dla nich chcę zarabiać grubo na rapie Na próżne zachcianki straciłem zajawkę Chcę z nimi siedzieć na ławce Nie jebanym Skypie, znasz ten ból? Gdzie byście nie byli, mordy To mam was w sercu, będziecie zawsze tu! [Refren x2: Białas x Zui] Patrzysz się na morze jak się z horyzontem zlewa Dzwonisz do dupeczki ale nie odbiera tela Może ktoś ją krzywdzi w tym momencie, a cię nie ma Albo twoja miłość nie ma dla niej już znaczenia teraz [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]