Białas - Zakładam słuchawki lyrics

Published

0 92 0

Białas - Zakładam słuchawki lyrics

[Zwrotka 1] Problemy dup to jakaś paranoja Dobrze, że mój luz nauczył się je taranować Niuniu, poluzuj, co to ma być za gadka? Męczysz ucho gorzej niż pijana małolatka Traktuję to jak deszcz, powaga Włączam rap i czekam aż przestanie padać Ale po deszczu nie zawsze wychodzi słońce Więc jak nie wychodzi słońce to ja wychodzę Bywa, że jest burza, pioruny wchodzą do akcji Ale ja ich nie słyszę - zakładam słuchawki Idę na ławkę, tam zawsze jest po drodze Tylko czasami ktoś się przykleja, najgorzej Co drugi to rzep, jakiś jebany burak Jak tylko mówi "cześć" zaczynam go odpulać Pierdolą mnie twoje gorzkie żale Nie masz bliższej rodziny, że się do mnie przyjebałeś? Lipa na studiach, lipa z dupą, lipa z pracą Dobra, skończ, wiesz co ja kładę na to (chuj) Teraz odbij, ściągam buch trawki Odpalam mój player i zakładam słuchawki [Refren] Zakładam słuchawki, pędzę przed siebie Zawieszam się na tym, nie wiem co się dzieje I nie lubię kiedy ktoś mi obojętny Chce ze mną rozmawiać a ja nie chcę bo słucham rapu Albo kiedy idę i coś mówisz do mnie A nie reaguje, później powiadom mnie O co ci chodziło, bo nie zignorowałem Ja po prostu nic nie słyszałem bo słuchałem rapu [Zwrotka 2] Już gra mi rap, czuję się jak w NYC Mam nadzieję, że nie spotkam żadnej łajzy Czasem bujam się z rapem na spokojnie I zawsze ktoś przypierdala się do mnie Dajcie mi luz, to chyba jakiś wirus Czy ja kurwa wyglądam jak lep na kretynów? Żeby to były fajne dupy, ok Tylko one wolą XS od 3XL Obcinam je z opadniętą szczęką przy kolanach Ale żadna chyba nie jest do mnie przekonana Jeszcze kiedyś dowiedzą się kto to jest Białas Wtedy założę słuchawki i powiem: "nara" Najgorsi są starzy znajomi, koszmar Z ich szpon, typie, jest najtrudniej się wydostać Nie mówię o wszystkich, niektórym daję props I nie zakładam słuchawek jak widzę, że tu idą [Refren] Zakładam słuchawki, pędzę przed siebie Zawieszam się na tym, nie wiem co się dzieje I nie lubię kiedy ktoś mi obojętny Chce ze mną rozmawiać a ja nie chcę bo słucham rapu Albo kiedy idę i coś mówisz do mnie A nie reaguje, później powiadom mnie O co ci chodziło, bo nie zignorowałem Ja po prostu nic nie słyszałem bo słuchałem rapu [Zwrotka 3] Być może mam ADHD, tego nie wiem babe Nieraz mijamy się cztery razy dziennie Pewnie myślisz, że robię to specjalnie Bo za każdym razem patrzę na ciebie jakbym chciał cię Jakieś małolatki coś gadają do mnie Ale mam słuchawki, nie słyszę ich ani trochę Nie słyszę jak dzwoni mi telefon, człowieku Właśnie dlatego za każdym razem muszę mieć go w ręku Albo mój koleżka idzie za mną, drze się: "Białas!" A ja się do niego nawet kurwa nie odwracam Doskonale wie, że mam słuchawki na uszach I już przez to się nie wkurwia na Mateusza Bujam się beztrosko, bez hajsu jest kiepsko Jeśli mam chęć pogadać z tą miłą ekspedientką Tu biorę colę, pojawiam się w innym sklepie Zanim powiem "dzień dobry" już słyszę "dam ci siedem" Siedem, tyle co w tygodniu dni Tego melanżu nikt nam nie utrudni Potem na kacu biorę zapisane kartki Wbijam do kabiny i zakładam słuchawki [Refren] Zakładam słuchawki, pędzę przed siebie Zawieszam się na tym, nie wiem co się dzieje I nie lubię kiedy ktoś mi obojętny Chce ze mną rozmawiać a ja nie chcę bo słucham rapu Albo kiedy idę i coś mówisz do mnie A nie reaguje, później powiadom mnie O co ci chodziło, bo nie zignorowałem Ja po prostu nic nie słyszałem bo słuchałem rapu [Tekst i adnotacje - Genius Polska]