Bez Jacka - Rycerz lyrics

Published

0 111 0

Bez Jacka - Rycerz lyrics

Popękana na nim zbroja i zadano wiele ran, ledwie miecza pół w mdlejącej trzyma dłoni... Kurz kolory skrył, a z proporca tylko strzęp swym łopotem krzyczy, że nie złoży obroni. W koło wrogi tłum, zwartym kręgiem prze i szyderstwem ciska w dumę tego trwania. Tarcza pękła już u stóp leży w prochu hełm, Tylko oczu blask od ciosów go osłania. A iść przecież miał w zupełnie inną stronę i marzenia dłonią gładzić, a nie gniew. Taki dziwny świat, wszędzie w koło tylko zew, a my wciąż w półdrogi tej, nieokreślonej. Zobaczyłem raz wyraźnie, jak ucieka moje dno, a ja razem z nim zanurzam się w otchłanie, kłamstwa lepki brud, strachem był wolności głód, ludzie prawi zostawali mi nieznani. A iść przecież miałem w całkiem inną stronę i marzenia dłonią gładzić, a nie gniew. Taki dziwny świat, wszędzie w koło tylko zew, a my wciąż w półdrogi tej, nieokreślonej