Belmondo - VARIACIK lyrics

Published

0 123 0

Belmondo - VARIACIK lyrics

[Verse 1: Kaz Bałagane] Taka fazka śmieszna, taka fazka fikuśna Zapodaje w usta, polewam temat Jakby to był ciepły kapuśniak Twoja buzia pełna, moja głowa pusta Zapodaje buszka, sobie puffkam Takiego tu śmiesznego szlużka [Verse 2: Belmodno] Spadaj mi nachy, iggy pop #poppin Ona nie wie co to znaczy Zjawiam się po sos, ona bierze do papy Jestem Titi, zrobiłem na niej graffiti, grafy [Verse 3: Don Poldon] Na wszystko sram, więc musze się troszczyć o papier Don Poldon raper, robie ruchy jak Mike Jagger Ona robi to jak trzeba, nie jest lewa jak Che Guevare Dziwka łapie za katane, jakby była samurajem [Verse 4: Kaz Bałagane] Pa jakie jaja, #manchester city B do G znowu pije wóde, wyjebane mam na jakieś siki Biggy mówił, nie ćpaj swojego tematu, chłopcze Jestem hip-hop, a nie hiphopowcem [Verse 5: Belmondo] Taki buszek, taki byczek, ja piernicze Ona przyszła zajebać kryształ, jak w Wieliczce Dzwonie po jebanie jak po pizze, za 5 minut mam taryfe Siema, przyszłem [Verse 6: Don Poldon] Pieniądze nie smierdza, ćpuny wszystko wezmą Wpierdalaj pentedron, płać w euro Ona nad sedesową deską z setką, do ryja bierze pento Nie drinka z palemką [Verse 7: Kaz Bałagane] B do G, in this b**h Jara strzelaka co strzela jak pryszcz, twoja dupa cicha jak mysz Ale mimo tego, wchodzi w nia dick Prawie tu jak balagane na bit Nie pogadamy bo robie ten kwit Był buch, ale znikł, taki trik B do G, B do K, robimy tu gnój jak nikt [Verse 8: Belmondo] Robie rap tu, nie wystawiam faktur f** you, mam doczepainy kaptur North Face'a, zaprosiła mnie na fejsa Siemka, mój chuj to nie rzeźba To nie jebana galeria Nie potrzebna jest zachęta Najpierw klęka, potem stęka jak w nią wjeżdżam [Verse 9: Don Poldon] 3MMC, z pentedronem Pecunia non olet, nabijam ją na kolec Weź zakręc się jak rolex Ja piernicze, ja pierdole Ja piernicze, ja pierdole Ja piernicze, ja pierdole [Verse 10: Kaz Bałagane] Wariacik, wariacik I dupe tej sraki dostaje na tacy Wariacik, wariacik Nie chodzę do szkoły, nie chodzę do pracy [Verse 11: Belmondo] Wariacik, wariacik Fikuśny temacik podaje do papy Wariacik, wariacik, wariacik, wariacik