Bakflip - Czarna Flaszka lyrics

Published

0 148 0

Bakflip - Czarna Flaszka lyrics

[Zwrotka 1: Cira] Nie mógł zasnąć, wzywało go miasto choć Kawalerka, stara pościel, noc Spocona dłoń, w niej ostatni banknot Wyszedł szybko, drzwi nie zamknął Wdech, na ulicy był sobą Szedł jak robot drugą drogą zła Nie pomogą mi już inni, argh Nie pomogą mi już inni, argh Kroki po bruku prowadzą na sklep Monopolowy upolowany - to jak chleb Dwie dychy jak zmięty ochłap Bez pychy chciał trochę pochlać Ekspedientka jak eks namiętna Kiedy daje mu wódkę, jest miód i mięta Pod kurtkę chowa zdobycz, ha - obowiązki z głowy Zdjął banderolę, ja pierdolę, jak telepie Za moment będzie lepiej, odbija denko I z tą piosenką przepija księżyc, drugie piękno Pierwszy łyk i magiczne ciepło, ha balsamiczne piekło Pierwszy pet łypie jak karmel Słodka smuga się snuje po gardle Łyczek, już wraca spokój Czarny kot spaceruje po hasioku Niebo patrzy jakoś ładniej już Czuć się błogo nim opadnie kurz Co za noc, dziś piją gwiazdy Nawet tchórz staje się odważny Co to jest strach, co porażka? Jest dom i jego czarna flaszka [Zwrotka 2: Nikon] Nie odpalił peta, pół flaszki w butelce Łyk [?] co mu zajebało serce [?] Pozostała flaszka i na kaca dolce Poranne promile co chwilę dają we znaki Wczoraj też piłeś, więc wyjeb te majaki Fruń lekką rąsią, znów zmoczył dziąsło Tfu!, jakoś poszło, Bóg klął za [?] Już lepiej, przy monopolowym sklepie [?] dziś komuś tu naklepie A ja jebię cię, z bara bang na zaczepę Jeden [?] na glebie Jest zajuszony[?], załzawiony wstaje Tamten machnął ręką, się odwrócił: "Co za frajer" Dobrze, że flaszka cała ocalała Co pozostało z niej na ból i na rywala? Dla jednego łyk, dla drugiego butla Szkło tłucze się o ryj, goodnight i do jutra Przeleciał kiermanę, zaraz znalazł jakieś grosze To za te promile, co mu uciekają nosem Poszedł, gdzie? Najebany, głupi Do sklepu obok, wiadomo co se kupi Przyjechała kabaryna: krzyk, pokazane blaszki Tak kończy się przygoda tygodniowej czarnej flaszki Tekst - Rap Genius Polska