[Verse 1] Ja znowu jestem sam, piszę tekst i popijam whisky z colą Bo w życiu jak w muzyce, wiesz, ciągle jestem solo gdzieś Poza kontrolą widzę kres, skoro ciebie nie ma obok Nie ma łez, nie ma słów, które bolą Czuję stres, a zarazem ukojenie Bo mimo wszystko wiem, że ja mam czyste sumienie A ty co możesz powiedzieć, skoro dawno wyszło na jaw Kto ciągle udawał, no a kto się kurwa starał Pytasz gdzie jest wiara? Pomińmy to pytanie Ej, kochanie, ten kawałek traktuj jak ostatni taniec Trzymam cię w ramionach ale na koniec wypuszczam Muzyka przestaje grać, gasną światła, milkną usta Sala jest pusta, trzymasz mnie za rękę, ale puszczam twoją dłoń I nie złapię nigdy więcej. Mocno bije serce, lecz nie wymieniamy zdania Więc odwracam się na pięcie odchodząc bez pożegnania [Hook] Sam na sam, tylko ja i ten stan Kiedy wdycham samotność Kiedy wdycham samotność Sam na sam, tylko ja i ten stan Gdy nie mogę cię dotknąć Gdy nie mogę cię dotknąć O nie [Verse 2] Ja znowu jestem sam, piszę tekst, no a whisky już wypiłem Patrzę wstecz i oceniam, czy tak bardzo się zmieniłem Nalewam drugą szklankę, żeby nie była pusta Jak pokój, moje serce i słowa w twoich ustach Jedynie gościu z lustra pije ze mną dzisiaj Nie wygląda najlepiej, jeśli mam ci to opisać Wokół tylko cisza i moje wątpliwości Czy naprawdę już przywykłem do jebanej samotności? Nie wiem, może dla mnie to jedyna droga Bo uczucia w moim ciele zamarzają tak jak woda Chciałbym je rozpuścić i z Tobą uciec gdzieś Więc potrzebuję obok 36 i 6 Ja biorę głęboki wdech, ale nic to nie daje Nie widzę już kolorów, teraz wszystko jest szare Hip-Hop jest darem i nigdy mnie nie zdradził Zostaję z nim we dwójkę, bo mam tyle odwagi [Hook]