Published
0 196 0
1 Nie poznasz co mnie przepełnia, co wypełnia moje sny Mozesz poznac mnie z nazwiska, niewiesz co wyciska lzy Popatrz w moje oczy z bliska, nie zgadniesz co sciska gdy Zwatpienie w bolu ogniska, coraz mocniej wciska kły Dzis z ulicy pełnej mgly, chłód noca wpada mi przez okno Mysle o marzeniach, zderzeniach z rzeczywistoscia Mysle o zdarzeniach, pragnieniach by szczytu dotknac A wymysle ten syf, bo mam zryw na rap z wylewnoscia Co wiaze sie z przykroscia, z samotnoscia wazy wiecej Suka podszyta kantem, za palantem depcze serce Ja drepcze po marzenia, by wyjsc z cienia w blasku miejsce Piszac pod dzwieki, majac lęki i trzesace rece Tak bol wypluwa mc, nigdy wiecej introwertyk Miewam też gorzej, chcesz ułoze ci z niego majstersztyk Ty zastanów sie moze, gdy ja tworze wersy wierszy Nim o poecie popleciesz, co ci przyjdzie na jezyk Pochopnie wydasz werdykt, to pewnik ze nie ustanie 2 Na kartkach o cel walka, walka o marzen spełnianie Tyle razy przegrałem, wpadałem w kleski otchłanie Ze zapomniałem juz, czym lek dla dusz czym wygrywanie Czułem ciosanie, że nie byłem w stanie sie usmiechac To co niszczyło, takze nauczyło mnie dostrzegac Bol w zachowaniu, wyrażaniu, spojrzeniu człowieka Ale co z tego, jesli dla żadnego nie mam lekarstw I nie wiem co mnie czeka, wszystko co mam to kram zwrotek Przyjaciel odchodzi, słonce zachodzi, wschodzi spowrotem Pare razy, i przychodzi, znow wychodzic gonic kwote Marna, tam gdzie darmo, szukac dzis wartosci złotej Tak, mowie tu o tej, mej czy twej rzeczywistosci Swiata gdzie przygniata, zalete jedna kilka wstrętnosci Tym czym sie param, staram sie siegnac zycia w radosci Jesli sie nie uda, po trudach zrezygnuje z przyszłosci