- Pamiętasz ten numer? - Tak jest [Zwrotka 1] Dziś żonka rzadziej w mini Za to w TV mini-mini ziomuś Streamy, cd, p-gate - lubi żyć w niebieskim domu Latorośl jak nam zaśnie to płoną blanty w końcu Padam na pysk wypruty Lecz nie oddałbym zaskrońców Nie żyje z rapu - dlatego nie męczę tekstów przez dzień Dobrze zjem Uśpię dzieci Rzucę dwa wersy przed snem Piekielnie rzadko rapuje Lecz wciąż mam na rękach krew Bo jak już kurwa rapuje - to w łapy bagnet i rżnę I nie do wiary jak Ghostbusters i Bead Marriage Jak Cliff Marry Moe, zbiorę Kix i Lenary Uliczny sznyt to funk Jak rap i zegary Ominęło cię kilka faz Prędzej skuma to twój stary Jestem MŁD Czasem Czesław Urwał Nie nocuję w internecie I nie czytam Pudla Na zajawce, zapodam czasem King's Of Kurwa Na imieninach teścia Będę pił do późna [Refren 2x] Chodzę grzecznie spać Bo muszę wcześniej wstać Mam spoko robo, nie że muszę wiecznie ssać Ideały? przemycam to na starszy brat A jak przegnę melanż to jestem w opcji 'Kurwa Mać!' [Zwrotka 2] Starszy brat - jestem fan Dostaniesz to za darmo Podziemie REPRESENT - yo, przekaz? lecę dziarsko Bez pedalskich tekstów - kto komu ukradł auto? - co ruchał? - gdzie tańczył? - lecz nadal mieszka z matką To słabe Jak z henny tatuaże Jak Sneaky Peak przy barze Jak bitych dzieci twarze Dobra nara Spróbuj się w końcu nażreć - z pustaków zrywam azbest Zawijaj paździerz Dla mnie rap To nie jest jakiś bans - p**no gadki To stres, trauma, [?], zajawka, ból i smak krwi Szczęście - bilans wciąż dodatni żony wciąż nas kochają i są dumne nasze matki Nie spalam się na rzeczach - zupełnie niepotrzebnych Trzeba jebać i się nie dać - grunt to własny dom bezpieczny Córa jest przesłodka A syn to chłopak świetny [?] po kątach - gdy nie patrzą podopieczni! [Refren x2] [Zwrotka 3] Łysy [?] Krzywa japa [?] w złości Skididi i Can't Poppa - znają za hajsem pościg Gdy stres serce podkręca do granic wytrzymałości Validol i melisa - nie wstrzyknął luzu w kości Chuj w koszty gdy zyski To zdrowie, resztę wytnij Chuj z tobą jeśli myślisz że nawinę tu o wszystkim Peace And Love lub pizd w ryj Nie tonę w nienawiści Bo ziomki idą się jebać Yo, to przyjaźń - trwa do dziś ty Nie ryzykuję głupio Typowy dzień w Katharsis Poczciwe meldują A nadal wolę walki Nawinę tak trywialnie że się nieraz jeszcze zmarszczysz A o tym co mnie wkurwia - opowiedzą moje dziary W sferze marzeń - jesteśmy w innych perspektywach Nie zrobię góry szmalu więc pierdole perski dywan Spoko weekend w Malediwach Odpocznę jeszcze kiedyś - chyba wolę w sumie biwak Co w głowie - mamo wierzysz? [Refren x2]