Z kłamstwa zrodzony Karmiony nienawiścią Umieram po raz kolejny Silny i niepokonany A krew oznaczy drogę Mojego nowego życia Bez map, bez kierunków Odtąd drogowskazem mi będzie Moje własne przeznaczenie Zrodziła mnie ziemia skażona słowami bez pokrycia Przeszłość spopielona przepadła na zawsze Moje winy już nigdy nie zostaną rozliczone A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie Matka ziemia skuta lodem i gorejącym słońcem Zawsze domem mi pozostanie Czas nieuchwytny, wraz z kolejnym oka mgnieniem Sprzymierzeńcem moim się stanie Harmonia żywiołów, odmienność i różnorodność Moja ostatnia wojna dobiegła końca A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie