Party już zdechło Żołądek zdawał się kurczyć, przewracać I coraz bardziej do gardła przybliżać Aż naprzeciw kibla haft jeden, drugi świeży Już ich tysiąc, już milijon leży Tadeusz narąbany zrobił kroków troszkę Gdy mu coś drogę zaszło. Spojrzał - widzi flaszkę Szyjkę miała wysmukłą, kształtną Treść siarkową, nalepkę różową, błyszczącą, podartą Od której odbijał się rżący pysk obleśny I przystąpiwszy - cicho rzekła: Nietrzeźwy! Szukałeś smaku mego, teraz go unikasz Nietrzeźwy! Szukałeś drinków ze mną, dziś korkiem zatykasz 2. Pochlałbym se na chama, lecz mnie flaki kręcą Cóż wziąć na zaparcie, wciąż mi bąki lecą Capi nieprzyzwoicie, to wali zgniłym jajkiem Jesteś pijakiem, znajdziesz nalewką mocniejszą Znajdziesz tańszą, smaczniejszą I tylko dla mej pociechy niech wiem przez rzyganiem Że twoje picie nie było zwyczajnym chlaniem 3. Czym nie chlał? Długie w kiblu spędziliśmy chwile I choć one mnie przeszły tak słodko, tak mile Iść muszę do kibla, dłużej nie wytrzymam Bo gdybym tu został to bym się rozrzygał Ale niech odgłos pawia jeszcze raz usłyszę Niech haft w szafie zobaczę, promile policzę x8