Arczi Szajka - Życie nauczyciel lyrics

Published

0 138 0

Arczi Szajka - Życie nauczyciel lyrics

[Zwrotka 1: HDS] Nie ufaj nikomu - w domu zostaw tajemnice Działaj po kryjomu, dobrze wiesz co to ulice Życie nauczyciel, jebnie Ci nią po łapach Nie jeden doświadczony, po ośrodkach - kazamatach To lekcja życia - kiedy kajdan w kabarynie Zaciska nadgarstki - myślisz o domu, rodzinie Co mogłeś zmienić, co przemyśleć, co docenić Legal biznes chłopaku, wychodzimy dziś z podziemi Ciemna Strefa, ma się dobrze, kurwom na ryj lepa Tym co o naszym końcu, chcieliby czytać w gazetach Życie nauczyciel, pokazało tych fałszywych Którzy w moich oczach, popalili swoje ksywy Kiedy ziomek leżał, wtedy cisza z twojej strony Kiedy Ty leżałeś, on latał jak poparzony Taka prawda, rozkmin se sam o kim tu mowa Bo to nie są puste słowa, kto i jak się zachował Widać jak na dłoni, to dokładnie po latach Tak jak mnie na zakręcie, zostawiła tamta szmata Widziałem ją potem, a w jej oczach strach przede mną Wiesz dlaczego się bała, sumienie gryzie napewno Wiem jedno, każdy ból mnie dobrze zachartował Idę po swoje w ciemno, robię tak bym nie żałował Multum porażek, nerwy stres, palenie picie Codzienne nas doświadcza, to życie nauczyciel [Zwrotka 2: Arczi Szajka] Ile razy to już życie doświadczało mnie Ile razy padał strzał, by rozpocząć bieg Po nauke, po wiedzę, chociaż czasem zanikał sens Wśród tych brudnych ulic, gdzie wychowawcą stres Wiesz, dzieciak rośnie, no i chłonie Za przykład ma patologie i go ciągnie do niej To jest, wielki ciężar, czy go zdoła podnieść Czy wyciągnie naukę z tego nim zdąży pobrudzić dłonie To nie, szkółka niedzielna, tylko życiowa lekcja Nie jeden łatwo nie miał, chartowany już od dziecka Rozbite rodziny, bieda wokół na osiedlach To wszystko dalej widać tylko że z innego miejsca To Ciemna Strefa, na twarzach widać niesmak Nie jeden kilka lat stracił z powodu kurestwa Ryzyka smak, poznasz brat, napewno wiesz jak To polska, tu życie nie rozpieszcza, dzieciak [Zwrotka 3: Bonus RPK] Jak się nie poślizgniesz, to nie będziesz wiedział O tym co przeżyłeś, nie tym co ktoś powiedział Często teraz dzieciak, nie słucha dobrych rad I przez to idzie w przedział gdzie napotyka krak Napotyka strach, lecz wykazać się musi Pokazać charakter, z twarzą wyjść w oczach ludzi Wporzo być, nie pobudzić tego co naprawde święte Choć ulica kusi, poprzez drogi kręte Łatwo to się mówi, kurestwo jest wszędzie Od najmłodszych lat, człowiek uczy się na błędzie Mów a dobrze będzie, weź se do serducha Masz oczy to patrz, rozkmin sam gdzie jest skucha Na podwórkach patologia, same ćpuny i menele Na chodnikach mele, autodestrukcja celem Dzieciak mam nadzieję, że ominiesz ten syf I że te wersy które pisze mają na to wpływ Ważne abyś ty sam odnalazł w sobie pasję Oddał się zajawce i nie skończył na fajansie Wierzę coraz bardziej, że tak będzie właśnie Kiedyś wpadniesz na mój koncert i przyznasz mi rację Zanim skończę, jeszcze jedno, czyli sedno tekstu Szanuj siebie, bądź przykładem dla swoich koleżków Każdy jest nauczycielem - lustrzanym odbiciem I Kowalem Losu - to po prostu życie! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]